Poncho w końcu doczekało się na swoją kolej. Tak się złożyło, że jechałam wczoraj pociągiem na szkolenie. Miałam niepowtarzalną okazję trochę podłubać. Powstało 5 elementów (ten bordowy już był wcześniej). Zaczęłam je łączyć i nawet mi to wychodzi (a ja generalnie nie lubię łączenia i najczęściej po prostu zszywam ze sobą, wszystkie części, ale wtedy jest stanowczo za dużo supełków). Jednak potrzebna jest metoda. Tu akurat ostatni rząd każdego "kwiatka" jest tym łączącym i od drugiego elementu trzeba dodawać kolejne. Szybko przybywa, bo te elementy są duże (ok. 22 cm średnicy). Nie ma na szczęście wielkich komplikacji. Baardzo się cieszę, że to już prawie weekend. Szkoda tylko że ma się ochłodzić, bo robótki na świeżym powietrzu to jest to. Zamierzam dokończyć pracę na różane wyzwanie. Zobaczymy co wyjdzie z moich zamierzeń. Życzę Wam dużo słońca.
Pięknie się zapowiada, życzę więc udanej pogody, abyś mogła podłubać na słońcu :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za udział w moim candy i pozdrawiam,
Asia
Rzeczywiście nie próżnujesz.Nawet podróż wykorzystałaś robótkowo.Podziwiam Cię przecież tych elementów trochę potrzeba.Co do pogody to u mnie zaraz będzie lało i grzmi.Na szczęście jest ciepło.Pozdrawiam i życzę słonka.
OdpowiedzUsuń