Byliście tu:)

piątek, 28 września 2012

Panterka w ostatniej chwili i zagadka

Zaraz mija termin wyzwania w Szufladzie. Gościnna Projektantka zadała temat: Panterka.
Moja interpretacja wygląda tak i powstała dosłownie przed chwilą:




Jestem z niej zadowolona, bo dziś za małe pieniądze kupiłam super cieniowane kordonki i po baaardzo ciężkim tygodniu musiałam odreagować. Miałam jeden panterkowy "kamyczek", który znalazł się w centrum naszyjnika. I jak, może być?

A na koniec zagadka: co zrobiłam ze składników, które są na zdjęciu poniżej? 

Ciekawe, czy ktoś zgadnie. Panterka niech będzie nagrodą. Czas: do poniedziałku. Miłej nocki i dziękuję za głosowanie na FB na bransoletki. Jesteście kochane!

niedziela, 23 września 2012

Znów konkursowo i różnie

Nie nadrobiłam zaległości, jeszcze duużo zostało, ale coś tam udało się zdziałać.
Skusił mnie konkurs na blogu sklepu Beads, w którym czasem robię zakupy. Konkurs bransoletkowy, koniecznie z co najmniej jednym elementem ze sklepu. Już dawno kupiłam motylki, tylko że jeszcze żadnego nie użyłam. Akurat nadarzyła się okazja. Nieźle to wyszło, tak myślę.
Kolejna bransoletka zawiera bazę do naszyjnika:) Też właściwie jestem zadowolona, ale najlepiej wygląda na większej łapce.


 Mam do Was małą prośbę: jeśli podobają Wam się te bransoletki, bardzo prosiłabym o "zalajkowanie" na Facebooku w galerii konkursowej klik, jak tam już się znajdą... Z góry dziękuję za każdy głos. Choć jak patrzę na pozostałe prace, to wiem, że szanse raczej marne, dziewczyny tworzą cudeńka, że aż miło:)

Jeszcze w sprawie konkursu u Majaleny, takie małe gniazdko powstało, skrywa perełkowe "jajeczka":)

Temat mi się bardzo podoba, chciałam stworzyć coś jeszcze, ale na razie się nie udało i nie wiem, czy się uda.

Dalej to już właściwie frywolitki, bo lubię je dłubać. Nie miałam nic w szarościach, to już mam:) Są nieraz takie koraliki czy kamienie, z którymi nie potrafię się rozstać, po prostu MUSZĄ zostać ze mną. Te w kolczykach kupiłam jakiś czas temu, ten duży fimo dostałam od Juty

W LolaArtStudio zobaczyłam przecudne maki i nie mogłam się oprzeć, żeby choć nie spróbować zrobić jednego. Gdzie tam, daleko mi do tych podpatrzonych, ale coś tam wyszło. Mój mini-maczek w roli pierścionka. Zrobiłam dla samego zrobienia, bo czasem tak mam:)

Czym jeszcze się zajmowałam? Zrobiłam komplecik, który poleci niedługo do nowej właścicielki.

I kończę stadko obiecanych frywolitek, Te już są pięknie usztywnione.

Aaaa, i jak już dokumentować wszystko, to już wszystko, zwyklaki też się liczą? Naprawiałam i przerabiałam korale. Z tych kolorowych agatów korale skracałam, dorzuciłam małe srebrne i jeden większy agat, będzie klientka miała bransoletkę. Nie mogłabym nosić tak krótkich korali, blisko szyi mi się podoba, ale tylko u kogoś, nie u mnie.

Życzę Wam miłego, ciepłego tygodnia, ja niestety mam baaardzo pracowite, niestety nie robótkowe plany, co mnie smuci. Dlaczego jutro poniedziałek?...
Dziękuję za liczne odwiedziny i pozostawione słowa, one tak cieszą:)
P.S. A dorzucę jeszcze te szare na ludziu:)

środa, 19 września 2012

Pościk wyzwaniowy II

Kolejna praca na wyzwania, tym razem aż dwa. Jakiś czas temu Majalena ogłosiła konkurs pod hasłem "Uwij swoje gniazdko". Temat wdzięczny, więc uwiłam:) 



Bransoletkę, ze względu na kolorystykę, prostotę i użyty krzemień (prezent od moich chłopaków ze spaceru po polach) zgłaszam również na wyzwanie w Kreatywnym Kufrze.
Bransoletka naprawdę świetnie się prezentuje, zwłaszcza na większej łapce:)
A tu jeszcze w towarzystwie bransoletki z poprzedniego posta:)

Pochwalę się jeszcze tym, co dostałam od wspaniałej osoby, która sama nie tworzy, ale ma ogromne serducho, a mieszka stanowczo za daleko, bo aż na Sardynii. Może czasem tu zagląda... Prezenty są piękne i skromne - dokładnie takie, jak osoba, od której je otrzymałam. Eliso, dziękuję Ci bardzo!
 Koraliki mienią się wieloma koralikami, czego nie udało mi się uchwycić, a szkoda...

Pościk wyzwaniowy I

Zgodnie z obietnicą coś tam powstało.
Opracowałam nowy sposób na bazę do bransoletki z suwaka i jestem z niej bardzo zadowolona (może dlatego, że jeszcze nigdzie takiej nie widziałam? Nie twierdzę, że ktoś nie wymyślił wcześniej, ale ja nie widziałam:)).
Poleci jako obiecany prezent do kogoś miłego:)
Zgłaszam ją do Klubu Twórczych Mam, gdzie tematem na wrzesień jest Wrzosowisko. Piękny banerek, prawda?

W myśl kolejnego wyzwania w Kreatywnym Kufrze powstał naszyjnik z naturalnych kamieni, ten największy jest polny. Mimo swojej prostoty znakomicie prezentuje się "na ludziu", niestety "ludź" nie mógł sam sobie dobrej fotki pstryknąć, bo czas gonił:)


W związku z tym, że zamierzam pokazać coś jeszcze, a nie może być w tym poście, za chwilkę kolejna wyzwaniowa praca. Dzięki za odwiedziny:))

wtorek, 18 września 2012

Hmmm...

Brak pomysłów na tytuł, bo i samopoczucie niezbyt dobre. Zeszły tydzień zakończył się okropnym piątkiem, ten zaczął się jeszcze gorszym poniedziałkiem. Nie, nie będę narzekać, po prostu pokażę to, co się tworzyło, a wyjątkowo mało się tworzyło. W tym tygodniu będzie się tworzyło więcej, bo muszę ponadrabiać zaległości, powysyłać to, co obiecałam, a przede wszystkim odreagować sobie robótkowo, bo to stanowczo działa uspokajająco. 
Kupiłam grubaśną włóczkę w sh i od razu musiałam spróbować, jak się z niej robi. Przy okazji kupiłam nową gazetkę "Szydełkowe trendy", gdzie zobaczyłam fajny wzór. Zaczęłam sama nie wiem co, ale gdy już miałam spory kawałek, Iza zapytała, co robię. Odpowiedź błyskawiczna: "Chyba kamizelkę dla ciebie". No i w końcu powstało coś takiego, dziecko chciało z luźnym golfem, ale dwa motki błyskawicznie zniknęły, zatem golf krótki. Grunt, że naprawdę szybko się robiło i dziecko zadowolone. Kamizelka lepiej prezentuje się po lewej stronie, bo robiłam na okrągło. Tylko fotki byle jakie, bo bardzo pochmurno było w zeszłym tygodniu.

Adaś obchodził swoje urodziny w zeszłą środę, ale małych gości zaprosiliśmy dopiero na sobotę, żeby był czas na upieczenie tortu. Postanowiłam też poeksperymentować i zrobić trójwarstwowy sernik, który zobaczyłam u Flory. Rzeczywiście, w smaku wspaniały. Moja modyfikacja polegała jedynie na tym, że śmietanę z górnej warstwy podzieliłam na pół, do jednej części dodałam dobrej jakości czekolady w proszku i zrobiłam esy-floresy. Nie wiem, czy jeszcze kiedyś zrobię sernik w tej wersji, bo jednak wymaga więcej pracy niż inne, bardzo porównywalne w smaku. Ale jest pycha:)

Tort też był dobry, przekładany masą śmietanową z malinami.
Pierwszy raz robiłam masę z pianek. Dobra jest do kwiatków, bo na pokrycie całego tortu za słodka.
Iza do ósemki włożyła maliny, więc słabo widać, że to 8:)
Weekendowym wytworem jest otulacz dla bardzo młodej damy, która właśnie skończyła 2 latka. Mam nadzieję, że się spodoba.

Kolczyki obiecane już dawno temu. Miały być nie za duże, chciałam też, żeby było dużo zawijasków:) Jeszcze nie poleciały do właścicielki, ale w tym tygodniu polecą. 

Na razie to tyle, jest mi szalenie miło, że zostawiłyście tyle komentarzy pod poprzednim postem. Ja niestety ostatnio z braku czasu nie mogę za wiele komentować u Was i jest mi wstyd, ale postaram się. Zawsze za to zaglądam, bo uwielbiam podziwiać wszystko, co stworzyłyście. Dziękuję!

poniedziałek, 10 września 2012

Otworzyłam szufladę bo...

Bo się wkurzyłam. Na szkołę oczywiście. Bo gdy wydawało się, że dzieciaki maszerują do szkoły odpowiednio wyposażone, to przyniosły jeszcze listę rzeczy, których koniecznie potrzebują (tzn. dwie listy - każde swoją). Jak dokupiłam Adasiowi prawie wszystko, zabrakło kasy np. na teczkę dla Izy. Owszem, kupiłam jej w zeszłym roku, piękną, porządną, ale teraz już nie wystarcza... Za dużo tego wszystkiego. Pytanie, czy dzieciaki rzeczywiście absolutnie wszystkiego potrzebują, ale... Jak mus, to mus. Była teczka w sklepie odpowiedniej grubości, ale trochę kosztowała. Potem usłyszałam, że właściwie to przydałaby się taka, która pomieści jeszcze bloki A3. No takiej to już u nas nie ma. Do miasta trzeba, panie jechać, szukać hurtowni, mieć na to wszystko już nie tylko pieniądze ale i czas... Dość tego! Hasło padło: Iza, robimy same! Żebyście widzieli błysk w tym małym oku:)))) Jeszcze się okazało, że dziecię znalazło w naszej kopalni na strychu odpowiednie pudło z rączką:) Pracowicie zmniejszyłam do odpowiednich rozmiarów i tu stwierdzam, że trudna robota. Iza do sklepu po klej jeździła tylko 3 razy:) Dobrze, że do sklejenia pudła mieliśmy resztę kleju introligatorskiego, bo skubaniec dobry do grubej tektury jest. Zużycie kleju do naklejenia porwanych gazet - 4 małe tubki (wykupiliśmy wszystkie w sklepie, w sumie 5). Gazety do oklejenia pudełka były w domu, podobnie lakierobejca, którą lubię mieć, bo nie wiadomo kiedy będzie potrzebna do zrealizowania nagłego projektu. Motyle też były. I farba w sprayu, którą spryskałam lekko wnętrze teczki. I tak oto powstała wymarzona teczka w znakomitym rozmiarze XXXL, zapinana na rzep. Teraz to pomieści wszystko. Realny koszt to 4 zł, bo tyle wydaliśmy na klej. Same plusy, prawda? A jeszcze jeden jest taki, że do wrześniowej Szuflady pasuje jak ulał. 



I banerek wyzwaniowy (szalenie mi się podoba):


To naprawdę pudło po monitorze:)


Przepraszam za jak zwykle długą historię, ale nie mogę się powstrzymać, palce same biegają po klawiaturce:)
Dziękuję za każde pozostawione słóweczko. 
Nadal trzymajcie kciuki. Chciałabym, żeby już był czwartek. I żebym miała tak troszkę, odrobinkę więcej czasu na moje dłubanki, bo pewne zaległości mi się porobiły... 
Na koniec pazurki, bo dawno nie było. 
Pozdrawiam serdecznie!

piątek, 7 września 2012

Zamówienie i coś dla mnie

Udało mi się zdążyć z realizacją zamówienia, co nie oznacza, że w ogóle nadążam, bo niestety nie. Mam pewne zobowiązania, niektóre można też traktować jako zamówienia i nie wiem kiedy przystąpię do ich realizacji, może weekend mi w tym pomoże, choć wielkich nadziei to nie mam, bo sprzątanie domu się kłania... 
Nie mogę powiedzieć, że jestem niezadowolona, bo jestem. Wyszło tak, jak chciała klientka. Czarny z ecru, bo nie jest to biel, choć może tak wygląda. Moją propozycją, która została z entuzjazmem przyjęta, było dodanie odrobinki srebra, żeby tak nie było mono. Poszalałam, ale spieszyłam się bardzo. Zamiast frywolitki miał być kręcony sznur, ale chyba zbyt obciążał naszyjnik. Teraz jest ok.
Kolczyki niezbyt wielkie, bo to naszyjnik występuje w roli głównej. Wyobrażam go sobie w zestawieniu ze spódnicą (czarna w grochy ecru lub odwrotnie) i gorsetem (czarny z lamówką ecru). Podobno będzie pasował idealnie, szkoda, że nie zobaczę.




Zgłaszam komplet na wyzwanie u Małopolanek. Choć Małopolanką z racji zamieszkania nie jestem, to lubię te kreatywne Dziewczyny:)

Jak skończyłam, to byłam tak zestresowana różnymi sprawami, że w ciągu kilkunastu minut z "gotowców", że tak powiem, stworzyłam dla siebie komplet. 
Baza bransoletki od Dotki z ostatniej wymianki. Frywolitki powstały jakiś czas temu do wykorzystania. Małe czerwone kwiatuszki miałam jeszcze z wymianki od Joie, tylko ten największy jest mój. Jeszcze czerwieni z fioletem nie nosiłam, a dziś, czemu nie? Jest inaczej.



Dziękuję serdecznie za wspaniałe komentarze. Autorką 2000 komentarza jest Mebelina. Zajrzyjcie na jej blogi, bo warto!