Byliście tu:)

środa, 23 sierpnia 2017

Nadrabianie zaległości

Jest ich sporo, więc zaczynam.
Marzec i kwiecień to troszkę biżuterii, większość zostawiłam sobie.



Tu w tle bransoletki z koralików, które dostałam jakiś czas temu od Tynki :)





Zakładki frywolitkowe wykonane w prezencie dla koleżanki:



Bukiecik z krepinowych krokusów jako dodatek do prezentu  z okazji chrzcin:




I ciasto - mazurek upieczony na konkurs wielkanocny. Te śmieszne kwiatki to nic innego jak suszone plastry ananasa.


No proszę - dwa miesiące zamknięte w jednym poście. Dziękuję Wam za odwiedziny :)

wtorek, 22 sierpnia 2017

Czas odkurzyć pajęczyny

Biję rekordy nieobecności na blogu. Nie lubię przesyłać zdjęć na komputer z telefonu, bo albo bluetooth nie działa albo inny bunt sprzętu, a to czasu brakuje, a to motywacji nie ma (nie opuszcza mnie przekonanie, że jednak mało kto tu zagląda). Facebook wygrywa dostępnością (wszystko od razu z telefonu leci bez problemu)... Nie zdecydowałam się jednak na założenie swojego "fanpejdża", bo nie odczuwam takiej potrzeby. Większość prac ląduje najczęściej w zamkniętej grupie frywolitkowej, gdzie znakomicie się czuję. Często wrzucam coś na swój profil, ale nie wszystko.

"Wszystko" jest zarezerwowane dla bloga, którego zaniedbuję, ale nie rezygnuję :) Tak oto zebrało się grubo ponad 80 zdjęć, które czekają na pokazanie. Podsumowując, ponad 20 par kolczyków, kilkanaście bransoletek, kilka naszyjników, broszki, trochę decou, kwiatów z bibuły i innych rzeczy.
Przez minione miesiące coś się tworzyło oczywiście, z różną częstotliwością. Ostatnio jakoś nawet częściej niż rzadziej. Najwięcej czasu zajęła mi serwetka. Pierwsza tak duża ukończona frywolitkowa Wiosna 2017 ze wzoru Renulka.  Wtedy nie powstawała właściwie żadna biżuteria. Za to potem istny wysyp, ale o tym kiedy indziej. Dzisiaj bardziej aktualne sprawy.  Nie lubicie, kiedy Was zasypuję milionem fotek na raz, więc postaram się tego nie robić.

Najpierw serwetka. Jest duża, ok. 50 cm średnicy z cieniowanej Aidy 10 i białej Ariadny (to Muza bodajże, metki nie ma niestety). Pierwsza i na razie ostatnia tak duża serwetka. Nie obyło się bez problemów, wycinałam przez pomyłkę spory kawałek.



To maleństwo z Ady 15 poszło jako prezent dla znajomej.

 

Ostatnio spotkało mnie coś niezwykle miłego. Naprawdę jeszcze w to sama nie wierzę. Odwiedziły mnie dwie blogowe koleżanki: Ela czyli Karto_flana z bloga mojeszydelkoweprzygody.bogspot.com i Justyna czyli  Tynka z bloga przezkrotkachwile.blogspot.com.

Z Elą już widziałyśmy się wcześniej kilka razy, bo Ela pochodzi z miejscowości oddalonej ode mnie z 8 km, czasem więc przyjeżdża tu z Niemiec. Za to Tynka specjalnie na to spotkanie przemierzyła ze swoja wspaniałą rodzinką pół Polski. Spotkałyśmy się po raz pierwszy. Dla mnie to niesamowite, móc wyściskać dwie kochane kobietki. Moc internetu pokazuje, że spotkać tu można naprawdę wspaniałych ludzi, którzy w realu są jak druga rodzina. Mega spotkanie, w dodatku w dniu moich urodzin! Czy można sobie wyobrazić lepsze święto? Dziewczyny, jesteście cudowne, naprawdę jestem zachwycona, że się udało spotkać :)

Oczywiście nie obyło się bez prezentów :) Jako, że z Tynką pozostajemy w nieustannej wieloletniej wymiance, znów dostałam całe mnóstwo radości.





Moje dzieciaki też zachwycone swoimi prezentami.


Ela przygotowała piękną, własnoręcznie wykonaną kartkę urodzinową i dostałam też maleńkiego aniołka opiekuńczego :)



Dziękuję Wam kochane! Nie ma to jak dobry początek urlopu :)


Następnego dnia po spotkaniu wyjechaliśmy na kilka dni na Mazury, a po powrocie zastałam niespodziankę od zawsze pamiętającej i szczodrej Janeczki.
Janeczko, wzruszyłaś mnie ogromnie i z serca Ci dziękuję za tyle wspaniałości.




Ten ogromny agat już zyskał oprawę, ale o tym innym razem, który mam nadzieję będzie szybko. Zgrałam fotki na komputer, więc jest szansa na szybko :)

Do następnego razu!