Byliście tu:)

środa, 30 lipca 2014

Zieleń z samego rana:)

Musiałam wypróbować nowe nici:) Decora jest wspaniała, dlatego troszkę nawet spróbowałam hafciku. Proszę o wyrozumiałość, bo kanwa była drobna, xxx malutkie przyprawiały o nerwy i daleko im do doskonałości. Miałam zamiar zrobić pierścionek z haftowanym środkiem, ale czegoś mi brakowało, więc wykorzystałam frywolitkowe kwiatuszki i próbki, które w sam raz mi pasowały. Tak oto powstał naszyjnik w przepięknych barwach lata.
Wysłałam foto na letni konkurs w Beads.pl, gdzie nieraz zaopatruję się w rozmaitości.
Fotki wyszły nawet fajne o poranku wśród zieleni:)
Pozdrawiam Was serdecznie i dziękuję za odwiedziny, szczególnie zaś za pozostawione słówka!






wtorek, 29 lipca 2014

Różne dobre wiadomości i trochę zaległości

Ale mi się zrymowało w tytule:)
Może jednak zacznę od zaległości, a najprzyjemniejsze zostawię sobie na deser...
Zrobiłam z pomocą chrześniaka mojego męża czółenko ze sklejki, a właściwie zakładki do książki, która miała być ozdobiona decou. Kacper wyciął dwa elementy małą szlifierką, razem wypolerowaliśmy. Potem namoczyłam sklejkę w wodzie, żeby móc wygiąć. Kilka godzin się moczyła, a wszystko po to, żeby drewienko nie pękło.
Wyginałam w następujący sposób: pomiędzy elementami czółenka  umieściłam koralik (można nawet ołówek), a brzegi spięłam mocnymi klamerkami do bielizny. Odczekałam, żeby wyschło. Potem należało wyżłobić szlifiereczką takie małe "dołki", aby umieścić koralik (oczywiście kwadratowy, żeby się dobrze wkleił), następnie wkleić koralik i ozdobić decou.

To czółenko jest lepsze niż poprzednie, bo jest gładkie. Może za luźno tylko nitka przechodzi, ale nie udało mi się bardziej wygiąć czółenka.



Przy okazji ozdobiłam pudełeczko, które już dawno zalegało. Na razie nie ma przeznaczenia.

W ramach podziękowania za pomoc upiekłam ciacho z jagodami:)


Jeśli zaś chodzi o dobre wieści, to odgadłam zagadkę na blogu "Zdolność Tworzenia" i dostałam śliczne pudełeczko z bardzo przydatną zawartością:) Dziękuję serdecznie!



W niedzielę zaś byłam na Festiwalu Rzemiosła Dawnego w Bolimowie i w podziękowaniu dostałam od znajomej, twórczo zakręconej kobietki super biżu:)


Słoneczniki z krepiny i kawy zrobiłam koleżance na imieniny. Wielbicielka słoneczników:) Kawę też lubi, ale tylko wąchać:)



A tak królisia pod nieobecność dzieci pomaga zdejmować firanki i sprzątać:

Jak pańcia wróciła znad morza, to razem słuchały muzyczki:))))

A najmilsza wiadomość na koniec jest taka, że moje pudełeczko lawendowe i czółenko otrzymały wyróżnienie Gościnnej Projektantki w Szufladzie! Dziękuję, jestem przeszczęśliwa!

poniedziałek, 28 lipca 2014

Na łowicką nutę

Bardzo lubię łowickie klimaty: stroje, hafty, wycinanki i kolory. Intensywne barwy i wycinanki były inspiracją do uszycia jedwabnej broszki w ludowym stylu, wykończonej frywolitką i koralikami Preciosa i Toho. W środku kaboszon "kocie oko". Łowicz niedaleko, więc chętnie wezmę udział w wyzwaniu Kreatywnego Kufra
Broszka może być świetna ozdobą filcowej torby, może stać się również medalionem do zawieszenia na szyi.





 Inspiracja:

TUSAL 2014 #8

Dziś słoiczek w towarzystwie (po niemal roku!) odnowionej i ozdobionej decou szafeczce po katalogach bibliotecznych. Szufladki nie zamykały się, ale pomógł mi chrześniak mojego męża. W realu komódka wygląda znacznie ładniej. Uchwyty mojego pomysłu: rzemyk i koralik.


 Miłego tygodnia!

piątek, 18 lipca 2014

Koniczyna

Na wyzwanie w KK oczywiście. To nie będzie skromne, ale mi się podoba:) Nawet bardzo... Listki mojej koniczyny to eksperyment z drucika i lakieru do paznokci oraz frywolitka - kordonek Maya. Sam kwiatek to pastylka muszli, mieniąca się perłowym blaskiem, koraliki Toho i Preciosa. Sznurek - makrama szydełkowa, również z kordonka Maya. Podczas obszywania koralikami pastylki celowo nie zachowałam symetrii, dlatego na dole jest więcej koralików i jestem zadowolona z efektu.





Dziewczynom z KK dziękuję za ten temat, bo okazał się doskonały do wymyślenia nowego połączenia technik:) I dowiedziałam się przy okazji, że u mnie w ogródku rośnie taka koniczyna:)

wtorek, 15 lipca 2014

Ukochana lawenda...

Ucieszyłam się z lawendowego wyzwania Ani w Szufladzie. Anię dobrze znacie z szydełkowych misiaczków i decoupage, a ten kto nie zna, niech zajrzy tutaj. Nie mogłam przejść obojętnie ze względu na moją fascynację lawendą. W tym roku mam ją w końcu w ogródku i nawet moja córka upiekła z kuzynami ciasteczka z naszą własną lawendą:) Uwielbiam, jak mi w domu lawendą pachnie...  Najpierw postanowiłam, że zrobię czółenko do frywolitki i ozdobię je z jednej strony hafcikiem z lawendą, z drugiej zaś decoupagem. Zrobiłam, ale jakoś tak nie jestem do końca zadowolona, choć czółenko spełnia swoje zadanie. Za to przedmiotem, który chciałabym zgłosić do udziału w wyzwaniu, jest pudełeczko, w którym od jakiegoś czasu trzymam swoje czółenka (mam ich już 6!) i małe nożyczki. Pudełeczko jest metalowe i niezbyt wielkie, przez co bardzo wygodne. Zniszczyło się trochę, więc ozdobiłam je decou z motywem lawendy. Pierwszy raz używałam jednoskładnikowego medium do spękań i jestem zadowolona. Spękania są tylko gdzieniegdzie, bo na tak ciemnym motywie byłyby niezbyt widoczne. Starałam się, bo lakierowałam i szlifowałam wielokrotnie, żeby uzyskać bardzo gładką powierzchnię.



Tu pudełeczko w towarzystwie prawdziwej lawendy:)


A wspomniane i pokazane powyżej czółenko powstało z okrągłego pudełka po herbacie i szpuleczki od maszyny. I to był pierwszy błąd - spuleczka jest za wysoka do umieszczenia jej w czółenku, bo jest  niezbyt poręcznie (za to szybko się wkleja taką szpuleczkę). Ja mam drobne łapki, więc musiałam się przyzwyczaić do trzymania takiego "grubaska". Kolejnym błędem było umieszczenie wypukłego haftu na czółenku. Hafcik wykonałam na kawałku lny, po czym przykleiłam do  czółenka i wielokrotnie lakierowałam. Niestety, źle się używa tej strony z haftem, bo nitka nie ślizga się swobodnie. Jednak będę używać tego czółenka, bo to moje "dzieło" i mimo wad daje się z niego korzystać z dobrym skutkiem. W produkcji już kolejne czółenko, moje wymarzone, bo drewniane:) Naoglądałam się przepięknych czółenek i ze smutkiem stwierdziłam, że sa poza moim zasięgiem. W Polsce niedostępne, sprowadzenie z zagranicy niestety kosztuje...
 

A trochę wcześniej eksperymentowałam. Bransoletka z odrobinką frywolitki,  wykonana z kordonka Maya makramą szydełkową. Dzięki kordonkowi lubię ostatnio tę zieleń.


No i zielone pazurki:)
 
Kolejny eksperyment to wklejenie szklanej kulki bez otworu w "czapeczkę"z frywolitki. 



I znany Wam już wzorek Coriny Meyfeldt w różowym (intensywnym) odcieniu ze zwykłego kordonka.

 A tu nici Atlas  - piękne, ale jak każde metalizowane trudne we współpracy. Koraliki Preciosa i Toho.
 Naszyjnik to efekt "uboczny" kolczyków, zrobiony z nitki, jaka została na czółenku.

I to na tyle. Dobrej nocki Wam życzę i cieszę się, że zaglądacie, niekoniecznie nawet zostawiając słówko, które jednak cieszy, gdy się pojawi:).