Obiecałam kwiatki, więc będą. Niewiele wczoraj zdziałałam, bo późno wróciłam i zajęłam się gotowaniem. Jajo z wykorzystaniem kwiatków robiłam półprzytomna o północy.
Zająca pozszywałam tylko, bo części były gotowe, a dziś pokicał do nowej właścicielki, by stać się częścią święconki. Właśnie dlatego, że ma być w święconce, zdecydowałam o jego prostocie. Taki zwykły zajączek. Mąż doradził tylko biały brzuszek.
Ostatnio oglądałam fajne pomysły na igielniki/szpilniki i przypomniałam sobie, że gdzieś
w kącie leży mój stary, zaniedbany... Odświeżyłam go trochę. Tak naprawdę to puszka po tuńczyku. Teraz, po wykorzystaniu obciętej nogawki od dżinsów, odprutego ramiączka od kamizelki (kamizelka zamieniła się w gorset) i Izy kwiatuszka, może stać sobie wśród moich szpargałów i służyć pomocą.
w kącie leży mój stary, zaniedbany... Odświeżyłam go trochę. Tak naprawdę to puszka po tuńczyku. Teraz, po wykorzystaniu obciętej nogawki od dżinsów, odprutego ramiączka od kamizelki (kamizelka zamieniła się w gorset) i Izy kwiatuszka, może stać sobie wśród moich szpargałów i służyć pomocą.
Na koniec broszka z apaszki. Lubię kwiatuszki, podobnie jak Iza:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz