Byliście tu:)

poniedziałek, 18 kwietnia 2011

W końcu zawitała prawdziwa wiosna

Z tego się bardzo cieszę, bo od razu mam chęć do działania. W sobotę trochę posprzątałam, więc szydełko grzecznie czekało. Porządki skończyły się o 2.00 w nocy (jak pewnie u większości z Was), ale w końcu mogę się pochwalić prezentem. A właściwie prezentami. Jakiś czas temu zauważyłam na blogu Gugi kaczuszkę, która miała być gąską i zamarzyła mi się taka biała gąseczka. Poprosiłam więc o możliwość wymianki, i co dostałam? 
Czekałam na pewną przesyłkę (która jakoś jeszcze do dziś nie dotarła) i gdy już ją trzymałam w rękach, zdziwiłam się ogromnie, bo nie wiedziałam, że to właśnie moja gąska. Skubana rozmnożyła się i zaprosiła do towarzystwa zajączki i takie różowe cudo, które od razu zakosiła mi moja panienka. Oliwkowy zajączek też ma małego właściciela, który łaskawie pozwolił mi go zawiesić na wiklinowym wazonie. Jakoś zdjęcia tylko nie chciały ładnie wyjść, ale uwierzcie na słowo: gąski są przepiękną ozdobą mojego kuchennego okna. Naprawdę  to jest TO. Dziękuję, dziękuję! Mam teraz świąteczny nastrój w domu.
 
W związku z tym, że czas goni barrrdzo, a mam jeszcze kilka zamówionych rzeczy do zrobienia, przedstawiam Wam mojego zoo ciąg dalszy. W sobotę przez zupełny przypadek kupiłam sobie małą kureczkę. Nie znam osoby, która ją zrobiła, zauważyłam to u nas w sklepie w różnych rozmiarach. Kupiłam kurkę dla wzoru (dlatego najmniejszą), bo kolor mi się nie bardzo widzi (wszystkie niestety były takie wściekle pomarańczowe)... Na zamówienie - a muszę zrobić 3 - powstała pierwsza kurka. No jest chyba całkiem, całkiem. Nigdzie nie widziałam takich, a chciałam zrobić coś innego. Jeszcze zajączki, zaczynam myśleć, że coraz lepiej mi wychodzą. Oczywiście jest nowy baran do towarzystwa. Dziś brzydkie zdjęcia, ale nie miałam czasu szukać dobrego światła.
 
A na koniec pokazuję Izy pracę konkursową z zeszłego roku: pisaneczka z prawdziwej gęsiej wydmuszki (babci jedyna gąska użyczyła do tego swojego jaja). A tak nam się o niej przypomniało przy okazji odświeżania koszyczka wielkanocnego. Malowana flamastrami i lakierami do paznokci. 
 
Muszę kiedyś gąsce pstryknąć fotkę, jak zechce się ładnie uśmiechnąć;) Dziś zamierzam walczyć dalej z ostatnim większym zamówieniem i mam do skończenia wyzwanie w postaci tak na oko 25-centymetrowego jaja. Już zaczęłam. Pojawiły się na nim wstążeczkowe kwiaty, ale jeszcze dużo roboty. Zresztą zobaczcie sami:

3 komentarze:

  1. Obserwuję z zachwytem jak rośnie Twoje zoo :) Dzisiejsze nabytki cudne jak i poprzednie. Najbardziej spodobało mi się zaczęte jajo...ciekawa już jestem efektu końcowego.
    Dziękuję, za odwiedzinki u mnie i przyłączenie się do podawajki, w naszym przypadku wymianki :)bardzo chętnie coś dla Ciebie zrobię.
    Buziaczki poniedziałkowe :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Prezenciki śliczne.Kurka jest dużo bardziej niż całkiem całkiem.Zajączki rzeczywiście coraz piękniejsze.Ale co do jajek to muszę przyznać że Twojego widzę początek natomiast Izuni jest w pełnej krasie.Cóż za wspaniała technika.A efekty po prostu rewelacyjne.Pozdrawiam Serdecznie Obie Panie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Pragnę z serca Życzyć Tobie i Twoim Najbliższym Spokojnych Pełnych Wspaniałego Wypoczynku Świąt.

    OdpowiedzUsuń