Proszę usiąść wygodnie i uzbroić się w cierpliwość, bo długo i różnorodnie będzie.
Najpierw wyniki łapania licznika: udało się, dziękuję za udział w zabawie. Licznik złapały jednocześnie
Marzycielka i
Edytka, co najlepsze, obie przysłały maile o równej 20:00, jednak ich kolejność w mojej skrzynce świadczy o tym, że Marzycielka była o sekundy szybsza. Nic to, obie Dziewczyny dostaną upominki. Mam nadzieję, że będą zadowolone. Obiecałam miodowo-mleczny naszyjnik. Pokazuje go zatem. Przygotowałam go oczywiście na
Cykliczne Wyzwanie u Modrak, tym razem smaczki połączone u mnie w taki sposób:
Wierzcie lub nie, ale szklany element w środku ma kolor miodowy. W ogóle
kilka jest odcieni miodu, bo ja lubię różne miodki. I lipowy, i
gryczany (który jest bardzo ciemny). Miodek skąpany w mleku:) I jeszcze wyzwaniowy banerek:
Piękny, energetyczny banerek wyzwaniowy:
I teraz to, co ostatnio wprawiło mnie w dobry nastrój. Gdzieś widziałam taką drucianą damulkę i nagle przyszło mi do głowy, że można przecież spróbować z gazet... Szalenie podobają mi się wszelkie manekiny i już dawno zamierzałam sobie zrobić takiego uszytego, ale nie mam starego świecznika na stojak. Ten wyszedł fajnie, zwłaszcza, że miałam z nim niezbyt przyjemną przygodę, ale nie będę się na ten temat rozpisywać. Fotki przy wieczornym świetle za nic nie oddają urody mojego ekspozytorka na bransoletki i kolczyki. Tak, to już kolejny, ale muszę mieć kilka, bo niedługo u nas będą różne imprezy, gdzie będzie można pokazać biżutki. Na potrzeby zdjęcie zawiesiłam trochę swoich ozdóbek (tzn. tych, które noszę, a sporo mam od Was).
Tu damulka schnie sobie nad piecem:
I wskoczyła na piec - tam też cieplutko:)
Mam jeszcze jeden pomysł na manekina, ale rurki gazetowe się skończyły. Przydałby się ktoś do kręcenia, bo ja wolę pleść, malowanie też jakoś znoszę.
Pewnie wiecie, że potrzeba matką wynalazków. Ja dzisiaj potrzebowałam pilnie jakiegoś maleńkiego prezentu tanim kosztem. Miałam czekoladki. Wizyta w kwiaciarni wiele nie kosztowała, potem ciut inwencji twórczej i bukiet gotowy. Mój cukierkowy debiut:)
Ewa to dopiero kręci bukiety! Jak się człowiek napatrzy, to aż sam chce spróbować:) W każdym razie obdarowana zachwycona bukiecikiem.
Naprawdę jestem zaskoczona Waszymi komentarzami pod poprzednim postem. Tyle komentarzy w tak krótkim czasie to prawie jak przy okazji rozdawajki:) Dziękuję, dziękuję, dziękuję! W imieniu szanownego małżonka również, w końcu to on odwalił czarną robotę:) Miłej nocki!