Byliście tu:)

czwartek, 17 marca 2011

Dziś krótko

No, chyba się podobało, a już nie mogłam wytrzymać z niecierpliwości. Wczoraj omal się nie wygadałam... 
Oczywiście już musiałam użyć moich wczorajszych zakupów z pasmanterii. Tak więc, przy okazji nadzoru nad praca domową mojej córki, powstał mój pierwszy naszyjnik szydełkowy z użyciem takich "klejnotów". Nie ma jeszcze przeznaczenia (co prawda słyszałam ostatnio, że powinnam zbierać takie rzeczy na wystawę rękodzieła u nas w gminnej galerii, która ma dopiero powstać, ale jeszcze nie wiem, czy rzeczywiście uda mi się cokolwiek fajnego uzbierać). Znając życie, ktoś otrzyma prezent.
Nie wiem jak Wy to robicie, ale ja postanowiłam go usztywnić i włożyłam na chwilę do "Ługi". Teraz pięknie pachnie. Jak wiosenne kwiaty.


Wkurzyłam się, ponieważ ostatnio wyciągnęłam z szafy jasny płaszczyk, który przerabiałam jesienią (kupiony w second-handzie i z przymusu obcięty, bo miał wstrętną różową plamę na dole), pięknie go uprałam, ale wiatr zrobił mi psikusa i zrzucił go ze sznurka. Wczoraj postanowiłam go uprasować, ale niestety czeka mnie kolejne pranie... Nie założyłam go dzisiaj. Uchował się tylko pasek, kombinowany z kawałków obciętego dołu. Płaszczyk pokażę po praniu, bo jest szary od wiosennego błotka z ogródka...
Chciałabym podziękować Kasi za przesłanie wzorów tunezyjskich. Już wiem, co będę robić w weekend. Na razie na zwykłym szydełku sobie popróbuję.
Oprócz tego mam zamówienie na bransoletkę, podobną do tej z wcześniejszego postu. Będzie z jasnych perełek, bo czarne już wyszły. Naprawdę nabrałam rozpędu....

1 komentarz:

  1. Nie masz za co dziękować!Jeśli mogę to się dzielę, to czysta przyjemność! Naszyjnik bardzo mi się podoba, a pasek to rewelacja!!
    No to teraz życzę duuuuużo wolnego czasu na dzierganie:)

    OdpowiedzUsuń