Może zdążę, bo dziś mam co pokazywać. Planowałam trochę coś innego, ale moje dziecko skutecznie przekierowało moje plany na inne tory. Przede wszystkim w piątek po południu poprosiła, żeby "coś" zrobić z jej piórnikiem. Tak więc powstało nowe ubranko na piórnik (ze znienawidzoną przez Izę idolką młodzieży, która już była zamalowana flamastrami, a teraz jej całkowicie nie widać) z - jak to Iza określiła - kwiatami wanilii. Kieszonkę zrobiłam na drutach, bo przez czysty przypadek kupiłam takie fajne bambusowe za grosze w jednym z moich ulubionych "butików". Nie robiłam na drutach lata całe, ale jakoś ostatnio nabrałam chęci.
Iza zadowolona. Wczoraj na blogu http://haft.blox.pl/html moja córka wypatrzyła kapcie, no i zaczęło się wiercenie dziury w brzuchu. A że na stronce był podany przepis na te kapcie i robi się je szybko (mimo że na drutach), zabrałam się do roboty. Trochę inaczej niż w przepisie (mała nie chciała takich płytkich, więc obrzuciłam szydełkiem). A oto kapcie na stopach szczęśliwej właścicielki:
Iza w międzyczasie robiła ciasto, trochę jej pomogłam i wyszła szybka szarlotka z budyniem i polewą cappuccino. W sobotę koleżanka podała mi przepis jak szybko przygotować jabłka. I to jest naprawdę niezłe. Poczęstujcie się:
Z moich planowanych robótek wykonałam naszyjnik dla jednej z koleżanek. Potem doszło do tego pudełeczko (stoi na fragmencie poncha dla Kingi, które udało mi się w końcu zacząć). Właścicielka zadowolona.
To na razie tyle, w końcu założyłam mój przerabiany płaszczyk (ten od paska z wcześniejszego wpisu), ale zdjęcie kiepskie. Muszę spróbować zrobić lepsze.
Ciekawa jestem jak było na spotkaniu, na które wybierała się Janeczka. Żałuję, że mam za daleko do tych dziewczyn, które regularnie się spotykają.
Pracowity ten weekend! Ale warto było, prace bardzo ładne, a kapciuszki są świetne - na pewno nóżki w nich nie zmarzną:)
OdpowiedzUsuń