Jest tak wietrznie, że aż przerażająco... Mam tylko chwilkę, ale postanowiłam coś skrobnąć, bo naprawdę dawno nie pokazywałam nic nowego. Zbyt wiele nie powstało niestety, ale doba ciągle ma tylko 24 szybko uciekające godziny. Pudełeczko - powstało już dość dawno, dziś poleci w świat.
Nie sposób się nie pochwalić, że tamten tydzień, mimo zmęczenia i różnych niezbyt przyjemnych rzeczy, zakończył się bardzo sympatycznie. Przede wszystkim dziękuję Wam za życzenia imieninowe. To jest naprawdę niesamowite dostawać życzenia od osób, które znam wyłącznie z tego blogowego świata. Zaś w realu moje biżutki powędrowały na małą wystawę wraz z pracami artystów i rękodzielniczek do sąsiedniej gminy. To miłe, choć prace nienajlepsze, nie miałam niestety takich fajnych, które są już w posiadaniu różnych osób. Nie chciało mi się straszliwie jechać w piątek na otwarcie wystawy.W domu byłam zaledwie pół godziny, a marzył mi się kubek kawy i wieczór z jakąś robótką. Zebrałam się jednak i pojechałam. Niby niedaleko, ale pokonanie 35 km po ciemku, droga fatalna i mnóstwo tirów, było karkołomne. Dotarłam i absolutnie nie żałuję. Spotkałam ludzi, których lubię, pogadaliśmy... I dostałam prezencik imieninowy. Prześliczny koszyczek z kwiatkami z bibuły. Oczywiście rękodzieło. Takie maleństwo, a tyle radości. W domu byłam ok. 21.30 (jeszcze po męża jechałam, dlatego tak późno), więc na robótkę za późno, zasnęłam w towarzystwie igły i koralików. Skasowało mi się zdjęcie, gdzie był widoczny koszyczek, ale nie będę robić kolejnego. Jest potwornie ciemno i w ogóle wszystkie fotki są jakie są. Koszyczek mieści się na dłoni, dość małej dłoni:)
W sobotę powstało dosłownie w biegu i na stojąco coś dla mnie, czyli biżutka na imprezkę. Wybraliśmy się na bal andrzejkowy wraz z gronem znajomych z mojej pracy. Miałam koronkową tunikę (oczywiście z butiku) w kolorze ostatnio zwanym nude, dla mnie po prosty cielisty beż. w połączeniu z czernią wyglądało nieźle i chciałam mieć jakąś biżu trochę śmieszną i oryginalną. Z obciętego dołu od koronkowej elastycznej spódnicy powstał łańcuszek (dodalam zieloną nitkę), z tej samej koronki i organdyny kwiat. Drugi kwiat wpięłam we włosy, ale w przyszłości można go dopiąć do naszyjnika. Jestem z niego zadowolona. Kolczyki zielone miałam (otrzymane w jednej z wymianek), więc nic nie kombinowałam. Już od jakiegoś czasu marzył mi się taki tekstylny naszyjnik, aż w końcu nadarzyła się okazja. I to nie byle jaka. Znów spotkało mnie wiele miłego, pełen relaks i zabawa. Impreza od czasu do czasu wskazana:) Nogi trochę bolą od tańca, niedziela upłynęła nam na wspominkach i odsypianiu:)
Dziś, jak patrzę przez okno, jestem przerażona. Znów poniedziałek. Wieje, że omal głowy nie urwie, do tego ten deszcz... Za chwilkę muszę budzić dzieciaki. Nie chce mi się w ogóle wychodzić z domu.
Na koniec drobiazg - kwiatuch do torebki koleżanki. Tylko gdzie ja podziałam agrafki?
Ach, jeszcze coś zrobione dawno, ale chyba spruję, bo mi coś w tym nie pasuje. miał być naszynik, ale wyszło takie coś i nie wiem co z tym zrobić...
Wiele z Was pisze na swoich blogach apel w sprawie Kuby. Czasem do Niego zaglądałam, podziwiałam małe, zdolne łapki, często czytałam Jego komentarze, pozostawione tu i ówdzie, widziałam Jego zaangażowanie w różne wymianki... Brak mi słów, nie będę powielać tego, co piszecie, po prostu dołączam się do Was i mam nadzieję, że blog wróci na swoje miejsce. Bo swoje miejsce ma, na stałe zagościł w naszych sercach, bez względu na podłych i zazdrosnych ludzi. Mam też nadzieję, że Kuba mimo wszystko nie zrazi się do ludzi i będzie dalej realizował swoje wspaniałe zainteresowania.
cudne dzieła:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOj nareszcie! Czekałam już na jakiegoś Twojego nowego posta.
OdpowiedzUsuńŚwietne pudełeczko, naszyjnik imprezowy bardzo oryginalny i ten ostatni też całkiem niezły.
Pozdrawiam.
Kasiu, cieszę się, że jesteś taka radosna, aż się miło wkoło zrobiło:)
OdpowiedzUsuńPudełeczko jest śliczne-wiesz, że w Twoim wykonaniu je uwielbiam!! Biżuteria cudna,a naszyjnik do prucia zostaw, bo ładny jest:)
Pozdrawiam słonecznie:*
Wszystko cudne bez wyjątku, weekend szalony :)
OdpowiedzUsuńTen ostatni naszyjnik bardzo mi się podoba, ja bym nie pruła. Imprezowy kwiatek super!
OdpowiedzUsuńGratuluję udziału w wystawie.Świetnie że się odstresowałaś Andrzejkowo.Ból nóg świadczy o dobrej zabawie:))))Naszyjniki fajne obydwa.Nie pruj tego drugiego.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Ślicznie jest u Ciebie, będę zaglądać:))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko i zapraszam do siebie.