Byliście tu:)

niedziela, 24 lipca 2011

Szybko... i krótko miało być, ale będzie długo.

Zaczęłam pisać tego posta już wczoraj, ale niestety nie udało mi się go skończyć, muszę go zatem mocno zmodyfikować.

Miała być Izy praca w roli głównej, udało mi się uprać i oprawić obrazeczek.  Wstążeczka od Gugi, wspaniale nadawała się do obrazka. Mała zadowolona. Ale to dopiero początek...
Jak większość z Was otrzymałam wyróżnienie. Od Darias z blogu Kubusiowo i nie tylko. Nie przepadam za takimi "łańcuszkami", ale cóż... Skoro mam napisać 7 faktów o sobie, to nie problemu. Zaś w sprawie wyróżnień poddaję się!  Wczoraj udało mi się znaleźć te 16 blogów, ale zanim opublikowałam tego posta, wy już zamieściłyście na swoich blogach takie wyróżnienia otrzymane od kogoś innego! Ja Was naprawdę WSZYSTKIE bardzo lubię! Odwiedzam wiele blogów, te które obserwuję ZAWSZE przy każdym nowym poście. Wyróżniam WAS nie dotrzymując zasad tego wyróżnienia, każdą za coś innego, bo każdy z blogów ma swój niepowtarzalny klimat. Pokazujecie to, co potraficie najlepiej, a wszystko takie piękne! Częstujcie się tym wyróżnieniem i pozwólcie, że nie będę wymieniała każdej z osobna, bo niestety nie znajdę teraz żadnej bez wyróżnienia, a czasu też niewiele mam.
Może te fakty:
1. W dzieciństwie marzyłam o piętrowym łóżku, a w szczególności o spaniu na górze. Moje dzieci maja coś na kształt takiego łózka:)
2. Mam lęk wysokości, na drabiny nie wchodzę wyżej, jak na 3 stopień.
3. Uwielbiam zbierać grzyby:) Wręcz chorobliwie, tylko niestety czas mi na to nie pozwala. Nie lubie za to ich obierać.
4. Nie cierpię zrywać owoców w dużej ilości. Jagody, truskawki... owszem, pychota, ale jak są już zerwane. Przetwory też wolę jeść, niż je przygotowywać. Mieć lubię. Robię, jak muszę.
5. Nie mogłabym mieszkać w mieście. Nie i już. 
6. Jestem zodiakalnym lwem (urodzinki w sierpniu) i niestety czasem przejawiam ten lwi charakterek. Jestem łagodna dla łagodnych, ale czasem używam paszczy:)
7. Lubię ludzi, łatwo przychodzi mi rozmowa z nieznajomymi. Lubię też być komuś pomocna. Właśnie dlatego, że lubię ludzi.
I jeszcze po ósme: uzależniłam się od blogowania.
Dobra, a teraz nowości. Zrobiłam sobie kolczyki. Podobają mi się i wiem, że nie tylko mi, bo dzisiaj bardzo wiele osób zwróciło na nie uwagę. Świadomie je założyłam, bo chciałam parę rzeczy sprzedać na Festiwalu Rzemiosła Dawnego.
 












I trochę się udało. Byłam tam dość krótko i pogoda była fatalna, ale i tak było fajnie. Zarobioną kasę od razu upłynniłam, sprawiając małemu przyjemność. ale o sobie tez pomyślałam. W końcu zaszalałam i kupiłam sobie gliniaczki. Od dawna mi się marzyły, a że akurat cena była atrakcyjna, to mam! No a wspierając sztukę ludową, zakupiłam ręcznie malowaną bransoletkę. Miałam dylemat, bo był duży wybór. W końcu mam skromną, ale będzie pasowała do moich zielono-czarnych kolczyków. A na deser... Mała wymianka. Z przemiłą osobą, która robi biżutki z kamieni i metali. Podarowała mi garść przepięknych koralików. I jeszcze zakupiła moje pierwsze sutaszowe kolczyki. Te niebiesko-zielone bez filcu od spodu. W zamian za koraliki obiecałam kolejne kolczyki i już myślę, jakie będą. Ach, i Adaś, który był z nami (Iza wybrała kolonie), dostał aniołeczka. Przed chwilką podarował go siostrze:) 




 Naoglądałam się mnóstwa wspaniałych rzeczy. Te gliniane ptaszki, anioły, naczynia... Ręcznie malowane kuferki (marzenie! cenowo zbyt odległe), te haftowane paski w łowickie kwiaty (kolejne marzenie! cenowo jeszcze bardziej odległe niż poprzednie...). Cuda, mówię Wam! Kwiaty z bibuły jak żywe... Drogie, bo rękodzieło, rozumiem, bo wiem, ile to wszystko wysiłku kosztuje. Patrzę na to również z perspektywy wykonawcy. Dzień fajny, choć nikt nie tknął moich kwiatowych broszek. Za mało miałam tych drobnych sutaszowych biżutek, ale przecież nie mam kiedy ich robić w większej ilości. Wczoraj zaczęłam kolejne kolczyki. Już dochodzę do nieco większej wprawy, co mnie bardzo cieszy. No, jak dotrwałyście, to gratuluję. A nikt nie złapał samych piątek? Myślałam, że może się domyślicie i ktoś zaskoczy mnie mailem. Zaglądajcie, bo jak już Iza skończy kolonie, to razem mamy niespodziankę w postaci pewnego wyzwania. Jak zrobię banerek, to ogłoszę zabawę. Na koniec pazury z dedykacją dla Juty:)

4 komentarze:

  1. Tak się składa, że 1,3 i 7 punkt są mi także bliskie. Fajnie, że miałaś okazję być na takiej imprezie. Gliniaczki baaardzo mi się podobają, uwielbiam takie naczynia. Sutaszowe cudeńka też śliczne. Ja na razie nie zabieram się za robienie takich rzeczy, bo czasu zaczyna brakować na realizację wszystkich zamysłów. No a "pazurki" - elegancja Francja. Tylko, że trzeba mieć pazurki, ja ich nie mam bo mi się strasznie łamią i niestety nic nie pomaga. Pozdrawiam cieplutko o dobrej nocki życzę. Ania:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Przepiękny haft, gratulacje dla córci!!! Fajnie go oprawiłyście :) Bardzo podobają mi się też kolczyki, uwielbiam takie gliniaki! Korale na pewno jakoś zagospodarujesz, znając Ciebie wymyślisz coś ciekawego.Pazurki superowskie:)
    Pozdrawiam serdecznie, pa!

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurcze miałam zacząć od zachwytów nad przepiękną pracą Izy.A tu dedykacja mi się trafiła:))))))No to wielkie dzięki.Jest mi bardzo miło.A pazurki jak zwykle prezentują się rewelacyjnie.
    Garnki są kapitalne.Kolczyki śliczne.A co do kamieni to wyobrażam już sobie jak się wyżyjesz artystycznie:))))
    Oczywiście gratuluje wyróżnienia.
    Pozdrawiam serdecznie i również szykuje niespodziankę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj jaki piękny ten hafcik :))) gratulacje Izunia :) zdolna z Ciebie Kobitka :)

    Kaśka Twoje sutaszki coraz większe, skomplikowane i piękniutkie :)
    Fajnie, że udało Ci się coś sprzedać...zupełnie nie rozumiem braku chętnych na kwiatkowe brochy, przecież są cudne...
    Pazurzyska świetne, chociaż nie w moich kolorkach, ale śliczne :)

    buziaki :**

    OdpowiedzUsuń