Nie mam czasu na blogowanie, koszmarnie pracowity tydzień z pewnego oczekiwanego, a jednak nieoczekiwanego powodu... Na biegu coś powstało, żeby odreagować. Niektóre zdjęcia bardzo kiepskie, bo męża telefonem (nie mogłam znaleźć swojej ładowarki). Niunia skończyła jabłuszko, jeszcze nie uprane, ale pokazuję. Jestem dumna. Teraz robi dalej truskawki, pewnie niedługo skończy. Organdynowe biżuty poszły w świat, bransoletka z poprzedniego posta też, a naszyjnik powstał wczoraj jako eksperyment, podpatrzony u pewnej miłej osoby. Wiem że chaos, ale nie może być dziś inaczej. Dzięki, dzięki za odwiedziny i tyle przemiłych komentarzy.
Na koniec pazury i gęsie pióra, które Iza przerabiała na pawie
:) A te kwiatki to fragment tych "truskawkowych"
Na koniec pazury i gęsie pióra, które Iza przerabiała na pawie
:) A te kwiatki to fragment tych "truskawkowych"
Pozwolisz Kasiu, że dzisiaj będę się zachwycała haftem Twojej córci...jest śliczny, przepiękny,a pióra gęsie...coś kapitalnego, jaka pomysłowość i wykonanie!!!GRATULUJĘ!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Jak zwykle fajnie u Ciebie, a Izie bardzo pogratuluj, bo zdolna z niej dziewczynka. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńKochana nie ma co, uczeń prześciga mistrza.To cudowne jabłuszko i te pióra mnie zniewoliły.Nie to żebym nie pozachwycała się Twoją biżuterią.Pazurki również rewelka.Ale tym razem wybacz Iza cię przeskoczyła:))))))))))Że jej talent jest po Mamusi to oczywiste.A masakra będzie z Tobą jak odrobinkę nie zwolnisz:)))))))Pozdrawiam najserdeczniej jak tylko można Obie Artystki.
OdpowiedzUsuńKaśka zwolnij Kobieto bo na zawał zejdziesz :)
OdpowiedzUsuńA dołączę się do przedmówczyń, że Izunia pobiła Cię dzisiaj :))) Jabłuszko cudne, a zapowiedź kolejnego też ciekawa :)))
Twoje biżutki śliczne i oby jak najwięcej wyfruwało w świat :)