Tak było przed: jasne płótno czy coś w tym rodzaju, jedna urwana rączka, ciut przybrudzona... Dostałam ją w takim stanie i naprawdę miałam wyrzucić. Wyrzuciłam tylko te rączki, bo niestety nic się z nich nie dało zrobić.
Wykończenie jest z rękawów od tego żakietu, który stał się kamizelką. W rzeczywistości róże bardziej są do róż podobne, może spróbuję fotkę zrobić w dzień, gdy będzie lepsze światło. Trochę palce bolą od igły. Jak Wam się podoba? Podołałam wyzwaniu?
A oto recykling w całej okazałości:
Bardzo ładnie Ci wyszła! Jestem pełna podziwu!
OdpowiedzUsuńBardzo pomysłowy z Ciebie ludek :)
Pozdrawiam !
fiuuuu, czary mary okulary i powstało cudeńko z czegoś co miało iść do śmieci... :) Na paluszki polecam chłodną kąpiel dla łapek zmęczonych, a potem jakąś parafinkową kurację, najlepiej popartą masażem :)
OdpowiedzUsuńNo Kochana ale cudeńdo wyczarowałaś.Kto by pomyślał że to reanimacja.Gratluje i Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńŚliczna torba Ci wyszła, taka elegancka i romantyczna. Gratuluję pomysłu
OdpowiedzUsuńPewnie, że podołałaś wyzwaniu!! Torba jest super!!!Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń