Ale jakoś utknęłam wśród innych prac i moje robótkowanie mizernie wygląda... Zaglądałam do Was codziennie, choć na chwilkę, zostawiałam słowo lub dwa, ucieszyłam się z tego, że przybyło mi Obserwatorów. Witajcie serdecznie! Cóż, po przedświątecznym szaleństwie musiałam trochę zmienić kierunek działań. Najczęściej w tym tygodniu wygrywała praca. Potem dom oczywiście. Gdzieś tam udało mi się trochę powiększyć poncho, więc pokazuję, że nie stoi w miejscu. W związku z tym, że często odwiedzam Zakątek z ciekawymi pomysłami, a kupiłam dziecku skarpetki, zakręciłam takiego kwiatka. Podziwiam Autorkę "bukieciarskiego" bloga za kreatywność - bukiety są niesamowite. Zajrzyjcie. Znów niezbyt wyraźne te moje pazurki, ale co tam. Po zmywaniu garów należy im się trochę koloru. Najpierw był bardzo ciemny zielony, po kilku dniach przybyły mu ozdoby, a jak już odpadł, wczoraj na przekór pogodzie zafundowałam sobie fuksję.
Narodziło mi się trochę pomysłów na przeróbki ciuchów. Zaczęłam myśleć o Pierwszej Komunii mojego dzieciątka i już wiem w co się ubierze jej rodzicielka. Parę przeróbek i będzie ok. Mam jedną kieckę, która zamieni się w szykowną spódnicę, a bluzeczkę też trzeba ciut "podrasować". Nie chcę nic nowego kupować, bo tak naprawdę nie potrzebuję. Szafa pęka w szwach, a jak chcę mieć coś "nowego" to nie problem. Jak już się za to wezmę, poddam to Waszej ocenie. A i dziecku trzeba sukieneczkę skrócić. Przypomniałam sobie, że gdzieś w szafie jest spódnica, którą dostałam i tak czeka od kilku miesięcy. Tak więc skróciłam ją mniej więcej o połowę (ten dół był taki sobie z "fruwającymi zębami"). Teraz tylko czekam na ładniejszą pogodę. Są dwie fotki, bo chciałam ująć ten kolor, ale nie do końca mi się udało. Materiał mi się podoba - taka elastyczna koronka.
Na koniec kwiatek - jeszcze nawet nie zszyty, ale taki biedny samotny czeka już z tydzień...
A i skarb z ciucholandu. Za całe 5 zeta taki super materiał. Jest taki piękny, że jakoś nie mogłam mu się oprzeć. Nie wiem, co z niego będzie, bo nadaje się na wiele rzeczy. Może sukienka, może tunika... A może coś zupełnie innego.
Zmykam budzić małych do szkoły. Pewnie przez najbliższy miesiąc moja aktywność blogowa nieco spadnie z racji przygotowań (w końcu zaprojektowałam zaproszenia! tylko jakoś tusz w drukarce wyszedł...), ale zobaczymy.
Zaczęłam przerabiać cudny sweter z rozmiaru 50 na jakieś 36-38.... Nie mogę się doczekać, kiedy skończę.A pranie, uprane i wysuszone, zmieniło przez cały tydzień tylko miejsce - z kuchni przeniosłam do pokoju. Jak ja nie lubię składać prania! I nie bardzo miałam kiedy to zrobić, bo cała sterta. Brrr!
Tak mi się szybko foty ładowały, że małe już dawno gotowe, za 7 minut zaczynam pracę, a jeszcze komputer nie spakowany....
I u Ciebie w sklepach z używaną odzieżą (ciucholandzie) można kupić fajne rzeczy.Materiał jest bardzo ładny i zapewne powstanie z niego coś bardzo fajnego.Ja uroczystość komunijną wnuczki mam już za sobą.Życzę Wam zdecydowanie lepszej pogody od tej wczorajszej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię bardzo cieplutko:)))
Kasiu, u Ciebie jak zwykle pomysłów cała masa!!
OdpowiedzUsuńSpódniczka bardzo mi się podoba, jest taka romantyczna:) I już jestem ciekawa co też uszyjesz z materiału..
Pozdrawiam:)
Materiał cudny, gdzieś Ty go wyszperała szczęściaro...ja poluję na atłasu chociaż kawałeczek w beżu lub różu i kurcze nie mogę żadnej bluzki choćby znaleźć...już ja bym sobie ją rozpracowała na kawałeczki :) pewnie do normalnego sklepu z materiałami będę musiała uderzyć :(
OdpowiedzUsuńKwiatek jak zwykle uroczy, ja szaleję na ich punkcie niezmiennie.
I Kochana nie możesz nam tego robić i tak rzadko się chwalić swoimi pomysłami. Pościki musza być regularnie, a nie tak postnie :)
My tu czekamy na inspirację, widzisz że obserwatorów przybywa...proszę nasz nie zaniedbywać :))
Bardzo się cieszę, że dałaś się namówić na Candy :)
Buziaczki przesyłam cieplutkie bo strasznie u nas dzisiaj zimno brrrrrrrrrrrrrr :***