Wczoraj byliśmy na rajdzie rowerowym. Efekty? Nieprzespana noc z powodu strasznego bólu nogi (w życiu mnie nic nie bolało po jeździe na rowerze! a tu...), wyglądam jak klaun (z całej twarzy czerwony od słońca jest właśnie nos), dzieci bez sił idą do szkoły, nie wiem jak przeżyję dziś w pracy (z niewyspania oczywiście), tatuś też ciężko wstawał,bałagan w domu niemiłosierny, ale......
Było SUPER! Przejechaliśmy ponad 40 km. Mały dotrwał do połowy, ale to i tak dużo jak na niego. Mała to wytrwała bestia, więc choć ciężko, ale dotarła do domu. Było ponad 80 osób i wspaniała atmosfera. Piękna trasa i wyśmienita pogoda. Nie za ciepło i nie za zimno. W końcu porządnie przejechałam się rowerem i spędziłam fajny czas z rodzinką i znajomymi. No i wreszcie trochę się opaliłam. Pojechaliśmy do miejsca, które niby blisko, ale nigdy tam nie byłam. Jak chcecie coś zobaczyć to tutaj trochę o tym miejscu.
Robótki trochę do przodu, bo zrobiłam jedną rzecz na wymiankę u Moteczka, ale nie mogę jeszcze pokazać. Dziecko poprosiło tylko o kwiat do kapelutka, więc wyszedł taki spory. Zaczęłam pomarańczową bransoletkę, taką ze sznurówki. Trzymajcie się, lato już widać. Zbieram się, choć mi coś ciężko.
Bardzo uwielbiam chodzenie z kijkam i rower.Ale bez przygotowania przejechanie tej ilości kilometrów dało Ci w kość.Myslę że nie tylko.To SUPER załatwia wszelkie dolegliwości.Ja to określam jako "zdrowy ból":))))))
OdpowiedzUsuńKwiatuszek do kapelutka śliczny.
Życzę wspaniałego tygodnia.
A już się martwiłam, że nie ucieszysz mych oczu żadnym kwiatkiem...a jednak córcia uratowała me zdrowie psychiczne :) Tak więc niezmiennie podziwiam i zazdraszczam baaaardzo :** córci oczywiście takiego kwiecia do kapeluszka :)
OdpowiedzUsuńWyprawy rowerowej zazdroszczę szczerze, bo kiedyś codziennie trenowałam spinning.
Buziaki dla Ciebie Kasiu i dla Rodzinki :**