Jakoś tak wyszło, że ciągle mi kwiatki w głowie. Poncho wolno się tworzy dalej (chyba za długo mi się to robi, więc trochę jestem zniechęcona, ale dotrwam). Tymczasem znowu porobiłam małe "przerywniki", miedzy innymi osłonkę na mój telefon, której ze względów technicznych nie sfotografuję - bez telefonu wewnątrz nie widać co to jest, a jak telefon jest "opakowany", to nie mam czym pstryknąć fotki. Wczoraj nie zdziałałam wiele, bo sobota to jak zawsze czas prania, gotowania i sprzątania. Za to z przyjemnością upiekłam ciasteczka lawendowe. W związku z tym że mam świra na punkcie lawendy (uwielbiam i kolor i zapach), kupuje wszystko co lawendowe, a najczęściej kosmetyki. Na jakimś lawendowym blogu wpadłam na przepis na ciasteczka, a że miałam w domu kwiatki (kiedyś je kupiłam na odstraszenie muszek owocówek), powstały takie przysmaki:
Są boskie. Trochę zmodyfikowałam przepis, jak to ja, ale efekt jest pycha. Może nie są to piękne ciasteczka, ale jak by je tak jeszcze polać białą czekoladą i posypać kwiatkami lawendy.... I tak są pycha, w sam raz na spotkanie z Wami przy kawusi. Dziś dziecku zmajstrowałam kwiatek do opaski. Wygląda fajniutko, mała zadowolona i poprosiła na dokładkę kolczyczki. A co tam, niech ma, trochę sobie na nie zapracowała. Najbardziej z tych moich kwietnych poczynań podoba mi się komplecik, który ma już swoje przeznaczenie. Uważam, że elegancki.
Pstryknęłam jeszcze fotkę listeczkowi, który miło mi się kojarzy. Zrobiony dawno, na próbę, według pożyczonego od kochanej Pani Marysi, o której kiedyś wspominałam. Pani Marysia już dawno mnie motywowała, żeby coś tworzyć, skoro umiem szydełkować. No cóż, robiłam sobie nawet kilkuletnie przerwy w szydełkowaniu, ale to samo życie tak sprawiło. Teraz bardzo się staram, bo najbardziej motywuje mnie ten blog. Z Panią Marysia wymieniamy ostatnio poglądy i wzory, mam nawet jej fotogalerię z pracami i muszę tylko spytać o zgodę na pokazanie, bo jest co pokazywać.
Pozdrawiam Was słonecznie (w końcu słonko zaczęło się do nas uśmiechać!!) i dziękuję nowym (i nie tylko tym nowym, bo już wiem, że mam stałych gości i dusza się raduje) miłym Osóbkom, że do mnie zajrzały i zostawiły dobre słowo.
Niezmiennie zachwycają mnie te Twoje kwiatuszki :)
OdpowiedzUsuńW końcu muszę sama spróbować, bo kusisz, kusisz tymi swoimi.
Lawendę też lubię, ale nie wiem czy bym się pokusiła o jej zjedzenie...chociaż tak zachwalasz, że może...
Ja to wiem kiedy do Ciebie wpaść.Właśnie przy porannej kawce odpowiedni czas na pyszne ciasteczka.Biżuteria przewspaniała. Fakt że ''ładnemu o przepraszam,bardzo ładnemu we wszystkim ładnie''Reasumując boski to jest ten kwiatuszek na modelce.
OdpowiedzUsuńŻyczę Wam Wspaniałego Dzionka.
Dzięki, że wpadłaś :) Sympatycznie tu u Ciebie. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńKasiu, dziękuję za rady odnośnie "to-to" :) hmmmm kwiatek ze wstążeczki i koraliki...muszę koniecznie spróbować i nie pruć, a podjąć wyzwanie. Kochana Ty mnie namawiasz na szydełko, to ja namawiam na scrapki :) zapisz się koniecznie na takie przydasiowe Candy u mnie...może to będzie początek nowej drogi :) Przecież Ty taka zdolna jesteś, na 100% piękne karteczki byś robiła.
OdpowiedzUsuńBuziaczki wysyłam cieplutkie :**
Śliczne są te szydełkowe kwiatuszki; znalazłaś fajny sposób na ich wykorzystanie.
OdpowiedzUsuńKasiu w związku za zapisem na różaną wymiankę poproszę o adres (do tej pory nic do mnie nie dotarło).
Pozdrawiam serdecznie
P.S. Ja także uwielbiam lawendę, ale ciasteczek z kwiatem lawendy jeszcze nie piekłam; wiem, że są pyszne - muszę spróbować.