Na przekór szalejącej pogodzie i leżącemu na zielonej trawce śniegowi powstały takie kwiaty jako przerywnik pomiędzy elementami poncho. Poza tym miałam wielką ochotę na coś zupełnie nowego. Marzyły mi się maki. Może nie bardzo to mak przypomina, ale jest. Dzieci od razu przymierzyły kiciusiowi. Mak jeszcze nie ma konkretnego przeznaczenia, ale powoli kształtuje się pewna myśl.
Ten następny naprawdę mi się podoba i ma przeznaczenie. Przyjemnie się go robiło bo powędruje do tuniki pewnej bardzo miłej osóbki.
A ten zaś miał zostać przypięty do żakietu, ale zmieniłam zdanie. Takimi nićmi chciałam wykończyć obcięte na 3/4 rękawy tego żakietu, ale wykończyłam je cieniowanym kordonkiem i wyglądają fajnie. Włóczka od kwiatka jest trochę za gruba do rękawów tego żakietu. Jak dorobię kwiatek z cieniowanej nitki, podszyję podszewkę przy rękawach i uprasuję, na pewno się pochwalę. Kwiatek zostanie wykorzystany do czegoś innego albo po prostu powędruje w świat. Na zdjęciu jest taki smutny, ale w realu wcale taki nie jest. I jakoś powędrował dziś ze mną do pracy.
Fajne kwiatki! najbardziej podoba mi się ten kremowy z obwódką niebieską...a mogłabyś zdradzić jak się go robi?
OdpowiedzUsuńUwielbiam strucle, aż mi ślinka cieknie...oj tak, smakowała z poranna kawcią :)
Pozdrawiam bardzo słonecznie!
Guga wysłałam Ci maila z instrukcją do kwiatka:)
OdpowiedzUsuńKasiu, a może jakiś kursik ??
OdpowiedzUsuńMi też bardzo podoba się ten kwiatuszek :)
Śliczne kwiatuszki i ten czerwony bardzo mi przypomina maki. Ten na ludziku prezentuje się rewelacyjnie.Kot jaki dumny z udekorowania.Na ciasto się spóźniłam.Po 22-giej to pewnie już nie ma po nim śladu.Trudno kto późno przychodzi....
OdpowiedzUsuńPozdrawiam bardzo serdecznie.
Dzięki Jutko, ludzik to ja we własnej osobie:) a ciasta został maleńki kawałeczek, chyba specjalnie dla Ciebie:)
OdpowiedzUsuń