Byliście tu:)

niedziela, 3 lutego 2013

Zadanie 2 i co nosi Królowa?

Na ten tydzień Tafcik zadała kolejne zadanie, z którego bardzo się ucieszyłam, bo dało mi "kopniaka" do czegoś, za co zabierałam się od... nie pamiętam kiedy. Zadanie brzmiało: "zadzwoń do koleżanki, przyjaciółki, z którą dawno się nie widziałaś... nie do tej z którą co chwilę rozmawiasz, ale właśnie do tej, której numer w telefonie daaawno się nie wyświetlał...jeśli to możliwe umów się z nią na spotkanie... może właśnie ona czeka na Twój telefon, na spotkanie z Tobą- może uda się Wam spotkać na weekend, może później... jest takie powiedzenie, może je niedokładnie przytoczę, ale nie uczęszczane ścieżki przyjaźni zarastają..."

Od razu pomyślałam o jednej osobie. I wiedziałam, że do niej nie zadzwonię. A dlaczego? Bo jak się tak rzadko widujemy i rzadko rozmawiamy, to lepiej napisać. Przynajmniej ja tak mam. A. z Z.W. to moja przyjaciółka z dawnych lat. Nie wiem jak to się stało, że się zaprzyjaźniłyśmy, bo dokładnie nie pamiętam. Zaczęła chodzić do mojej szkoły w VII klasie. Pod koniec podstawówki zaczęłyśmy pisać do siebie listy. Przez całe LO (do którego też chodziłyśmy razem, do równoległych klas) często się widywałyśmy, godzinami wracając ze szkoły, na przerwach też gadałyśmy, ale też pisałyśmy dużo... Te nasze listy miewały po kilkadziesiąt stron! Mam je wszystkie. To jeden z moich największych skarbów, przechowywany na strychu w pudełkach i kiedyś znów je przeczytam, a wracałam do nich wielokrotnie. A. z Z.W.  znała wszystkie moje myśli i sądzę, że gdzieś to porozumienie dusz zostało, choć nasze drogi się rozeszły. Tak naprawdę to jesteśmy bardzo różne, inaczej nam się życie poukładało, ale wiem, że zawsze, gdy napiszę, moje słowa nie zostaną bez odpowiedzi. Nadal powierzyłabym jej każdy sekret:) Podziwiam ją za jej pracowitość i ambicje. Mam mnóstwo koleżanek, z którymi dobrze się rozumiem, rozmawiam o wielu sprawach, ale chyba z nikim się tak nie zaprzyjaźniłam. A. z Z. W. zawsze ma miejsce w moim sercu i tyle.
Napisałam więc maila, tak trochę z drżeniem serca, bo naprawdę zaniedbałam nasze kontakty, codzienność niestety zabija pewne sprawy, choć dużo wspominam A. i myślę o niej bardzo często. Odpisała:))) I wiem, że zagląda tutaj:) Moim marzeniem jest spotkanie i mam nadzieję, że może się uda jakoś niedługo. Moim postanowieniem jest częściej pisać. Kochana, pozdrawiam Cię z całego serca!
A Tafcikowi dziękuję za inspirację. Bardzo, bardzo.
Przepraszam, że przynudzam, ale i tak postarałam się napisać mniej, niż bym chciała. Wzruszyłam się trochę...
Tak bez zdjęć byłoby nudno, więc coś pokażę. Zapisałam się na Cykliczne Wyzwanie Bajkowe u Wioli. Dziś rzuciła hasło "Królowa Śniegu", a ja byłam w trakcie kończenia biżutek, które znakomicie pasują do tematu. Wiolu, co za wyczucie czasu:))
Królowa Śniegu z pewnością założyłaby lodową bransoletę z koronkowym śniegiem, prawda? Ekologiczna bladobłękitna skórka z perłowym połyskiem pochodzi z jakiegoś podarowanego paska (ze stwierdzeniem "ty coś z niego zrobisz"). Frywolitka igłowa powstała wczoraj wieczorkiem i miała być zupełnie czymś innym.



A ten naszyjnik też w sumie pasuje do wyzwaniowego tematu, taki trochę vintage:) Tym razem frywolitka czółenkowa (oj, wolno mi to idzie... i byle jak łączę elementy).

Bransoletka z cyklu "zwyklaczek" dla koleżanki.
I pierścionek z serii "wykorzystaj resztki i nie wiadomo po co zrobione elementy":) Resztki to kawałek suwaka (nie widać go za bardzo spod frywolitki) i frywolitkowy element zrobiony dawno i leżący w koszyku - miałam go wyrzucić, bo kiepsko wyszedł. Teraz to, co byle jak wyszło zostało zakryte koralikiem:)




Modrak do jutra przyjmuje zapisy na Cykliczne Wyzwanie, zapisujcie się:) Ja się nie oparłam. Banerek z boku.
Miłego tygodnia Wam życzę i dziękuję za odwiedziny. Każde pozostawione słówko bardzo, bardzo cieszy!

13 komentarzy:

  1. Pati, wzruszyłam się! Dziękuję! I bardzo się cieszę, że napisałaś:) Do zobaczenia:))))) A z ZW

    OdpowiedzUsuń
  2. To ja dziękuję... wzruszyłam się czytając. Nie spodziewałam się, że aż tak to będzie wyglądało.. cieszę się :)

    OdpowiedzUsuń
  3. ohh co za historia! muszę przyznać,że Tafcik wymyśliła genialne zadanie:) a biżutki cudne:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zasiadłam chwilkę do kopma szczerze liczyłam na jakiegoś nowego posta u Ciebie Kasia i się nie zawiodłam :)!
    Cieszę się, że odkurzenie starej, dobrej znajomości dało Ci tyle radości.
    To piękna sprawa.
    Naszyjniczek bardzo mi się podoba!

    OdpowiedzUsuń
  5. Super, że odświeżyłaś taką pozytywną znajomość :) nie wiem, czy zdobyłabym się na coś takiego. Po przeczytaniu tego posta (i obejrzeniu ślicznych nowych tworków :)) dopadła mnie refleksja, że zbyt mało dbam o swoich znajomych i za mało trudu wkładam w utrzymanie znajomości. Może czas coś z tym zrobić?
    Pozdrawiam jak zawsze!

    OdpowiedzUsuń
  6. I ja się wzruszyłam...też mam takie przyjaźnie z danych lat, i też zaniedbane - codziennym pędem.
    A bransoletka świetna!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj tak, bransoletka iście królewska! Jak najbardziej pasuje do tematu wyzwania.

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie wiem jak wolno Ci idzie ta frywolitka czółenkowa, ale efekty widzę super.Bransoletka również urocza.
    No a temat odświeżanej przyjaźni jest czymś tak bezcennym, iż trudno to nawet komentować.Genialny pomysł.
    Pozdrawiam cieplutko,życząc miłego tygodnia:)

    OdpowiedzUsuń
  9. cudna biżuteria a naszyjnik jest obłędny zresztą cała reszta też:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Bizuteria dla krolowej :) Zapraszam w moje nowe meijsce: http://mojeszydelkoweprzygody.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Kasiu cudnie :) trzymam kciuki za wyzwanie

    OdpowiedzUsuń
  12. Jakie cudeńka u Ciebie !!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  13. idealnie pasuje do tytułu wyzwania, cudo :)

    OdpowiedzUsuń