Jak romantyczna kolacja we dwoje, to wiadomo - przy świecach. Jak świece, to w ładnej oprawie, stąd mój pierwszy decu-świecznik, przymknijcie proszę oko na niedociągnięcia, ale nie miał być doskonały:) Miał być taki pierwszy, nieco romantyczny... No i serduszko, bo kolacja romantyczna. Do jedzenia nie ma nic, bo to romantyczna kolacja, więc trzeba pozaglądać sobie w oczy, a nie na talerze (hi, hi)... Taka moja interpretacja pierwszego tematu wyzwania u Modrak. Serduszko frywolitkowe na igle (bez schematu, szłam na żywca i chyba nieźle), za to element świecznika to frywolitka czółenkowa. Świecznik oczywiście recykling - stara szklaneczka od teściowej:)) Pierwszy raz używałam papieru ryżowego i konturówki przeźroczystej, którą pomalowałam farbką akrylową.
Romantycznego wieczoru!
ale śliczne serduszko! Też bym chciała tak ładnie frywolitkować :)
OdpowiedzUsuńahh jak romantycznie:) pieknie:)
OdpowiedzUsuńMnie też się marzy romantyczna kolacja we dwoje!! Tylko gdybym miała taki świecznik to zapewne na niego bym się gapiła cały czas, a nie w oczy męża!!! Serduszko śliczne!!! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńjakie śliczne! Też chciałabym nauczyć się taką techniką robić. pozdrawiam ciepło znad sutaszu:)
OdpowiedzUsuńAle romantycznie :) super :)
OdpowiedzUsuńUrocze i bardzo romantyczne prace!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
urocze dzieła- moje gratulacje pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńpa
Piękny ten świecznik. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń