zabawy, do której się zgłosiłam - "Być Kobietą, być kobietą". Organizatorka - Tafcik - zaproponowała, by uczestniczki zabawy przez cały tydzień chodziły po domu w biżuterii, by poczuć się elegancko, po królewsku... A potem zrobić zdjęcie swojej ulubionej biżuterii i napisać o swoich odczuciach. Pewnie trudno Wam będzie uwierzyć, ale ja w domu nie lubię nosić biżuterii, z małym wyjątkiem, o którym powiem później.
Oczywiście, mam mnóstwo biżuterii, chyba nawet za dużo, ale nie potrafię niczego się pozbyć. Najczęściej noszę kolczyki i naszyjniki lub zawieszki na łańcuszku (korale baaardzo rzadko), ciut rzadziej bransoletki i pierścionki (tu też jest wyjątek, patrz niżej). Do pracy zawsze noszę coś pasującego lub wyróżniającego się. Lubię nosić to, co sama zrobię, ale mam też dużo rzeczy od Was i też je bardzo lubię. Ale... po powrocie do domu najczęściej to zdejmuję, bo mi przeszkadza. Od razu zrzucam naszyjniki i kolczyki. W tym tygodniu zrobiłam tak, że nie zdejmowałam tych biżutek i... męczyłam się trochę:) W niedzielę potrafię paradować po domu w biżuterii, bo to niedziela, wiadomo, ale na co dzień nie umiem i tyle. Tak samo mam z rajstopami. Do pracy owszem, bo lubię kiecki, po domu nigdy, ew. w niedzielę. Zwyczajnie mi rajstopy przeszkadzają.
Jedyna biżuteria, która jest ze mną zawsze, czyli ten wyjątek (oprócz zagniatania ciasta - wtedy zdejmuję), to obrączka i pierścionek zaręczynowy. Bez nich czuję, że mi czegoś brakuje. Bez względu na ubranie zawsze nosze te dwie rzeczy, nie lubię się z nimi rozstawać i nie zdejmuję nawet na noc. Dlatego pierścionek, choć brakuje mu dwóch cyrkonii, nie jest jeszcze naprawiony - jak się z nim rozstać?
Zgodnie zatem z zasadami zabawy zrobiłam mu fotkę.
Ciekawa jestem kolejnej odsłony.
A skoro już taki "zabawowy ten post", to muszę wspomnieć, że dostałam wyróżnienie od Cohenny, za które serdecznie dziękuję. Zgodnie z zasadami, powinnam ujawnić kilka faktów o sobie, ale czy jest coś, czego o mnie jeszcze nie wiecie? Kilka faktów jest powyżej:) Wiele z Was też otrzymało takie wyróżnienie, więc nie będę szukać, kto nie dostał.
Zaraz kolejny, tym razem nieco "twórczy post".
też tak mam z biżuterią:) śliczne paznokcie:)
OdpowiedzUsuńhihi :)
OdpowiedzUsuńa ja się "łyso" czuję bez kolczyków, a ostatnio przestałam je nosic, ponieważ mój roczniak przejawiał zbytnie zainteresowanie dyndającymi w uszach świecidełkami (a lubię długie, takie w stylu bollywood ;p)
nie noszę korali i naszyjników, jeśli już to tylko łańcuszek z medalikiem, ale za to bransolety uwielbiam!! :) z ww powodów i ich na razie nie zakładam ;) ;)
a to z rajstopami śmieszne masz ;) hihi dobrze, że w lecie w kieckach bez rajstop możesz śmigac :)
pozdrawiam
No wiem ,że kobieta kobiecie z reguły komplementów nie prawi.Ale mając Kasiu okazję Cię osobiście poznać uważam ,że z biżuterią czy bez masz w sobie tyle kobiecego wdzięku,że nie jedna kobietka mogła by Ci pozazdrościć:)))))Zawsze lubiłam i nadal lubię biżuterię.
OdpowiedzUsuńPaznokietki jak zwykle ekstra.
Pozdrawiam serdecznie.