Byliście tu:)

poniedziałek, 19 listopada 2012

Z górki?

Mam nadzieję, że tak. Optymizm powoli powraca. Może jak zacznę od poniedziałku tak raźniej, to już tak zostanie? Oby, oby... Z całego serca wam dziękuję. Bez was nie byłoby tak fajnie:) 
Zaczęłam kilka różnych rzeczy naraz, trzy szydełka stacjonują w różnych miejscach i w różnych włóczkach, jakieś pseudodecu się szykuje (jedną rzecz niechcący zmarnowałam w głupi sposób, ale o tym przy okazji), pudełko ze sznureczkami stoi niemalże na środku pokoju, pudełka z koralikami zaraz obok łóżka, maszyna w pełnej gotowości, bo już materiał wycięty i szyć trzeba...
Coś nie bardzo się lubimy z tą moją maszyną. Jakby zupełnie zapomniała, jak bardzo się z niej cieszyłam jakieś 8 lat (oo rety, to już tyle?) temu. Wkurza mnie, nie współpracuje. Może się obraziła, że wolę igiełkę i żyłkę? Przez kilka lat niemal nie było dnia, żebym nie szyła na tej mojej maszynie, a teraz zwyczajnie tego nie lubię. Jak mam skrócić komuś spodnie, to muszą "nabrać mocy urzędowej", a przecież roboty na kilka minut...Nic to, spodnie się zwęziły i skróciły, czeka bardziej ambitna praca w postaci "nataboretnych poddupnych zmiękczaczy". Mam takie fajowe materiały, że gdyby ktoś chciał usiąść i szyć, to mogłabym wymyślać i projektować, ew. wycinać. Broń Boże fastrygować. Wszystko na oko.
Dziś kolejna broszka w kolorach jesiennych liści dla kogoś bardzo miłego, kto zawsze mi sprawia dużo radości:) 


Zgłaszam ją jako moją interpretację listopadowego tematu w Klubie Twórczych Mam.
Bransoletka z koralików - nie wiem, czy sukces, czy porażka, ale naprawdę miałam ochotę ją spruć. w ogóle miała być całkiem inna, ale jak już się napracowałam, to szkoda mi było, bo też już ma swoje przeznaczenie. W sumie to nawet całkiem fajnie wygląda na ręku. 



Z biżuteryjnego frontu jeszcze takie, jak to już popularnie jest nazywane, zwyklaczki. Ale ja całkiem lubię nosić takie skromne rzeczy. Dostałam te koraliki w ramach którejś z wymianek i kolor mają świetny. Taki ni to granat, ni to fiolet... Śliwka po prostu. Zupełnie jak moje dzisiejsze pazury. Do tego zawieszka. 



Z rzeczy, które zalegają i nie są pokazane, została jeszcze butelka, również na wyzwanie z cyklu "Zrobione z mamą" w KTM.  Leży i czeka, zrobiłam z 50 fotek i za żadne skarby nie umiem jej sfotografować. 




Większość (jakieś 85%) zrobiła Iza. Farbki witrażowe spełniły swoje zadanie, Iza wymyśliła, żeby nakleić trochę mozaiki i ozdobić brokatem, ale wówczas wszystko dookoła mozaiki zaczęło spływać. Mała już chciała wszystko zmyć i wyrzucić, ale wkroczyłam do akcji. Butelka miała przypominać domek porośnięty jarzębiną. Zrobiłam zatem kontury dachówek i cegiełki na kominie, wtedy mała nabrała chęci do dalszego ozdabiania. Zgłaszam butelkę również do Szufladowego wyzwania z brokatem.
 Na koniec, jak to często bywa, coś słodkiego, czyli cynamonki w większym formacie i bułeczki z serem. Dobre były, bo 40 szt. od sobotniego wieczoru zniknęło:) 
Miłego tygodnia!



10 komentarzy:

  1. śliczne prace dziękuję za udział w zabawie:) broszka cudna:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bransoletka całkiem przyjemna, wcale nie musisz na nią narzekać ;) Uwielbiam cynamon i prawie poczułam zapach Twoich wypieków! Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też lubię zwyklaczki. Nawet bardzo.
    Fajny komplecik i bransoletka też.
    A butelka wyszła całkiem fajnie.
    Dobrze że podratowałaś sprawę :).
    Witam w Szufladowym wyzwaniu.

    OdpowiedzUsuń
  4. Broszka piękna,a bransoletka od razu mi się spodobała i nie wiem dlaczego miałabyś ją spruć :) Zwyklaczki eleganckie i butelka bardzo pomysłowa :)

    OdpowiedzUsuń
  5. prześliczna broszka i bransoletka! buteleczka bardzo ciekawa, pieknie wyszła ta jarzębina:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Z maszyną do szycia to też tak mam. Dużo bym chciała uszyć, ale jak mam do niej usiąść to mnie wykręca;-)
    Butelka piękna, jak zobaczyłam broszkę to sama żałowałam, że nie wpadłam na taki pomysł. Kwiatek taki prosty w pomyśle, a taki piękny! Bransoletki nie pruj. Bardzo fajnie Ci wyszła! Pomysł sfotografowania kolczyków na książce z Ciebie skopiowałam. Mam nadzieję, że nie masz mi za złe. Pazurki jak zwykle piękne, ale wolę jak są z odrobiną szaleństwa, ponieważ sama tak nie umiem.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo ładne biżutki<a butelka jest świetna:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ohoh, ta butelka, mimo ze taka niechętna do aparatu, musiałą wiele radochy Wam przysporzyć! A co do tego twórczego bałaganu - nzam, znam, moze kiedyś uda sie jakąś mini pracownię urządzić... :)

    OdpowiedzUsuń
  9. bransoleta jest cudowna!!
    Jeśli ją jeszcze masz to ja chętnie się na nią piszę :)
    cudna!!! :)

    OdpowiedzUsuń