Może w końcu wejdę na tę górkę i nawet wiatr nie będzie straszny, bo już będzie z górki... Nie lubię wiatru jesiennego, za to uwielbiam wyzwania u Modrak. Wiatr od razu skojarzył mi się z czymś ciepłym, co ochroni nas przed przenikającym zimnem, zrobiłam zatem komin. Taki cieplutki, gruby, z przemiłej włóczki (zdobycz z sh oczywiście), blisko szyi, żeby wiatru nie przepuścił. W kolorach takich, co to się kojarzą z wietrzną jesienią. Ale... potem pomyślałam, że chciałabym ten wiatr jakoś pokazać. Ale jak tu wiatr pokazać, skoro go nie widać? Zabrakło weny. Kilka dni minęło, potem skojarzył mi się jesienny wiatr z postrzępionymi zółtymi kwiatami, które rosną u mnie przed domem (nie mam pojęcia jak się nazywają), a które właśnie przez wiatr są połamane, mają rozwiane płatki...
No i tak ten mój wiatr się prezentuje:
Miały być duże guziki, ale nie mam takich guzików. Komin można zawiązać w różnych kombinacjach, bo sznureczki łatwo się wyjmuje. Kwiat też można zawiązać w innym miejscu - jak kto lubi.
Idę stąd, żeby nie smęcić. Może cynamonki upiec... A może zrobić je z białym serem...
Dziękuję, że jesteście, że tyle dobrych, wpierających słów zostawiacie. Dla mnie są bezcenne.
super!
OdpowiedzUsuńCiekawy pomysł z tymi sznureczkami! Dla każdego coś dobrego. Wygląda przytulnie i cieplutko :)
OdpowiedzUsuńtakie nieoczywiste interpretacje są najciekawsze!
OdpowiedzUsuńte wyzwania są po to, żeby takie fajne rzeczy powstawały! :)
OdpowiedzUsuńŚLiczniasty komin :) A "z górki" musi nadejść ;)
OdpowiedzUsuńPiękny jest! Z kwiatkiem mu bardzo dobrze :)
OdpowiedzUsuńFajny i cieplutki :) miałyśmy to samo skojarzenie- ja też zrobiłam komin :D
OdpowiedzUsuńśliczny
OdpowiedzUsuń