Chciałam tyle rzeczy pokazać, a nie pokażę. Jeszcze nie pokażę, bo nie dokończyłam. a jest dość sporo. Wpadam na chwilkę, żeby w końcu moją mgłę pokazać. Leży biedna i czeka, aż ją pokażę. Gdy zobaczyłam u Modrak (swoją drogą to niesamowita babka!) nowy temat Cyklicznego wyzwania, od razu pomyślałam, że musi być coś lekkiego, jak mgiełka, coś niekoniecznie biżuteryjnego. Mam sporo włóczki z odzysku, więc w ruch poszły druty. Specjalnie robiłam tak luźno, żeby było jak najbardziej mgliście. Otulacz jest miluśki i jeszcze są mgliste plany odnośnie jego przeznaczenia:)
Spadam dalej, bo mam ogromne robótkowe plany, udało mi się zakupić super łupy, a poza tym dostałam tyle różności, że nie wiem, w co ręce włożyć, ale to już w innym poście.
ale cudny! rzeczywiscie taka mgiełka:) a kwiatki dodają mu szyku:)
OdpowiedzUsuńotulacz piękny i wygląda naprawdę na lekki i mięciutki :) Powodzenia w wyzwaniu!
OdpowiedzUsuńPiękny szal bardzo elegancki ;))
OdpowiedzUsuńPiękne kwiaty i świetnie ujęty temat
OdpowiedzUsuńNono, te kwiaty to taka wisienka na torcie :)
OdpowiedzUsuńUWWIELBIAM otulacze, a ten Twój jest przecudny! Rzeczywiście ulotny i delikatny jak mgiełka :) BRAWO!
OdpowiedzUsuńŚliczny i delikatny
OdpowiedzUsuńOtulacz jest fajny, ale te kwiaty przy nim są zachwycające!
OdpowiedzUsuńTwoją "mgłę" można spokojnie pokochać.Bo i piękna i nikomu nie zagraża:)))))I te kwiaty rzeczywiście dodają wspaniałego szyku.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko.