Nie lubię poniedziałków, szczególnie, gdy od rana są wypełnione bieganiną i niepowodzeniami. Takie drobiazgi, ale potrafią skutecznie człowiekowi "umilić życie". Nie w domu, w pracy. W domu już też była bieganina, od szóstej wieszanie prania i inne głupoty, żeby tylko zdążyć do pracy, a dzieci do szkoły, przy czym to drugie ważniejsze, bo do pracy można się spóźnić:)
Posta pisałam przez cały dzień i nie udało mi się go zamieścić. Poniedziałek. Siła wyższa. Dziś też intensywnie od rana. Pokazuję weekendowe wytwory.
Zdjęcia tak koszmarne, że szok, ale było pochmurno i nieprzyjemnie.
Mitenki na zamówienie dla młodej dziewczyny. Nie wiedziałam jaki kolor lubi, w ręce wpadła zielona wełenka, więc są. Do tego kwiatuch-broszka, żeby pasowało do różnych ubrań. Milutkie, prościutkie...
W ferworze walk z ciuchami wyrzucałam na strych letnie bluzeczki i znalazła się jedna dziurawa, z fajną klamerką. Pocięta z marszu na paseczek, a z paseczka powstała szydełkowa bransoleta. Mnie się podoba. A jak tak już wynosiłam, to i przyniosłam jedną, kolorową, elastyczną - na kolejną bransoletkę.
Ostatni weekendowy wyczyn to komplecik na zamówienie dla bardzo sympatycznej dziewczyny. Zadowolona jest, więc ja też. Z kompletu, bo z fotek już nie.
Na osłodę w ten paskudny poniedziałek udało mi się złapać licznik u Czarnej Loli:)
Jutro też pewnie będzie post, bo powstały pierścionki.
Wam dziękuję za odwiedzinki i dobre słowo.
Mitenki na zamówienie dla młodej dziewczyny. Nie wiedziałam jaki kolor lubi, w ręce wpadła zielona wełenka, więc są. Do tego kwiatuch-broszka, żeby pasowało do różnych ubrań. Milutkie, prościutkie...
W ferworze walk z ciuchami wyrzucałam na strych letnie bluzeczki i znalazła się jedna dziurawa, z fajną klamerką. Pocięta z marszu na paseczek, a z paseczka powstała szydełkowa bransoleta. Mnie się podoba. A jak tak już wynosiłam, to i przyniosłam jedną, kolorową, elastyczną - na kolejną bransoletkę.
Ostatni weekendowy wyczyn to komplecik na zamówienie dla bardzo sympatycznej dziewczyny. Zadowolona jest, więc ja też. Z kompletu, bo z fotek już nie.
Na osłodę w ten paskudny poniedziałek udało mi się złapać licznik u Czarnej Loli:)
Jutro też pewnie będzie post, bo powstały pierścionki.
Wam dziękuję za odwiedzinki i dobre słowo.
Śliczne mitenki,komplecik również bardzo mi się podoba!
OdpowiedzUsuńKomplecik sutaszowi cudowny!
OdpowiedzUsuńNie nudzisz się :) Mitenki superaśne. Proste, ale bardzo fajne. Bransoletka z bluzki mnie powaliła :) Masz głowę pełną pomysłów. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNie próżnujesz, wszystko wyjątkowo urocze, ja też dziergam mitenki, puki co mam już jedną ręke, musze sie pośpieszyć z drugą, żeby sie zima nieskończyła
OdpowiedzUsuńMitenki są po prostu świetne!!!!- moje dopiero wychodzą z szafy, tzn. włóczka na nie...nie wiem kiedy skończę, bo komin się robi od 2 miesięcy!! Oj, ale nie o tym chciałam pisać- Twoja biżuteria jest bardzo oryginalna i zachwycająca!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:*
Wspaniałe prace , wszystkie bez wyjątku .
OdpowiedzUsuńOj, też był dla mnie ciężki ten poniedziałek :(.
OdpowiedzUsuńPracuś z Ciebie, wiesz?
Bransoletka srebrna bardzo mi się podoba!
Komplecik sutaszowy ma przepiekne kolory!
Kasiu zajrzyj szybciutko do mojego "Przydasiowego pudełeczka". Są nowe zestawy. Zapraszam.
Niesamowita jesteś,skąd Ty bierzesz te wszystkie pomysły?pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńChciałoby się powiedzieć "nie lubię poniedziałków". Ale on już minął i mam nadzieję że i Twój nastrój się poprawił.Natworzyłaś tyle piękności.Bardzo spodobały mi się bransoletki,zwłaszcza ta z klamerką.Kapitalny pomysł.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i cieplutko:))
Piękne prace i pomysłowe. Zwłaszcza te recyglingowe bransoletki. Mitenki też śliczne. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńjejku Kasiu skąd Ty bierzesz czas na to wsystko ?! :) piękne !!!
OdpowiedzUsuń