Byliście tu:)

czwartek, 23 czerwca 2011

Trochę marzeń...

moich spełniła Guga. Nie wiem skąd wiedziała, że kończą mi się sznureczki do sutaszu, a na pewno w najbliższym czasie sobie nie kupię.... Jakoś są pilniejsze zakupy niż te pasmanteryjne... A już naprawdę nie mam cienia pojęcia, skąd Guga wiedziała, o jakich kolorach marzyłam, bo niedawno wymyśliłam sobie jedną rzecz, a właśnie nie miałam sznureczków w takich kolorach. DZIĘKUJĘ serdecznie za prezenty!!! Wiedziałam, że coś miłego dostanę, bo udało mi się zgadnąć, co Guga chce zrobić z pewnych szydełkowych elementów. Nie dość, że jestem zaskoczona faktem, że zgadłam, to jeszcze ilość prezentów przerosła moje oczekiwania. 
Na pewno się przydadzą!!! Już mam pierwszy efekt. Jedna stara kamea która bardzo mi się podoba i jest nieużywana, bo to broszka, nabrała trochę innego wyglądu.Może zbyt proste, ale jestem w miarę zadowolona. Będę nosić.
Oprócz sznureczków dostałam koraliczki, śliczne wstążeczki (napatrzeć się na nie nie mogę!) i jedną z toreb, które Guga szyje. Fajna ta torba, materiał w taki delikatny wzór, starannie uszyta... Cieszę się z prezentu bardzo!
Chciałam już dawno napisać tego posta, ale to tydzień tuż po komunii, więc jak nie praca, to kościół, a jeszcze trzeba posprzątać... Wczoraj zaczęłam pisać, ale nie nadawałam się do tego, bo dzień z kilku powodów był koszmarny. Ktoś sprawił mi straszną przykrość i ogólnie byłam wyczerpana. W kościele prawie zasnęłam. Po powrocie za to czekała mnie przemiła niespodzianka, czyli błysk w domku. Zasługa kochanych panów krasnoludków:)
O! zapomniałam o jednej rzeczy: miałam przyjemność robić tort dla wspaniałej osoby - wychowawczyni małego z zerówki. Z braku czasu zaczęłam we wtorek wieczorem, ale nie wiem jak to się stało, że krem z mleka w proszku, taki niezawodny, zaczął się buntować. Najpierw grudki, potem wiele przeżyć (włącznie z ubijaniem na parze, które miało rozbić te grudki, a nie rozbiło, potem miksowaniem, oddzielaniem się masła, jechaniem o 6.00 rano wczoraj po masło do sklepu...), a w efekcie krem uratowałam i był rewelacyjny. Byłam przygotowana na ewentualność taką, że jednak nie będzie taki jak potrzeba i kupiłam śmietanę:) Efekt ważył chyba z 5 kilo i wyglądał tak: 


 Było dużo wzruszeń z powodu rozstania z Panią, ale taka kolej rzeczy. A tak przy okazji pokażę torcik komunijny, w wykonaniu mojej mamy. Inne słodkości też, były pycha, jak ktoś chce przepisy to proszę o sygnał. Ach, i babeczki! Iza własnoręcznie dekorowała.




***
Dziś już lepiej, święto piękne, dziecko zachwycone sypaniem kwiatków. Chciała mi podprowadzić płatki mojej kliwii, ale nie dałam się w to wrobić. Przy odrobinie dobrej woli kliwia zakwitnie w tym roku raz jeszcze. 

Na koniec pazurki, niestety tylko moje, bo siostrze mojego męża zapomniałam pstryknąć fotkę. A miała taki fajny nietypowy french z zieloniutkimi końcówkami. Oczywiście w moim wykonaniu.
Ależ mi długaśny post wyszedł! Jak ktoś dotrwał i złapał same czwórki, to obiecuję drobiażdżek:)

10 komentarzy:

  1. Piękne prezenty :))) a torciki wyglądają smakowicie...oba :) Co do babeczek, to jestem zachwycona, zdolne Dziecię masz kobieto :)
    Pazurki jak zawsze śliczne :))

    Miłego wieczoru

    buziaki :***

    p.s.
    pozdrowienia dla Krasnoludków :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ha !
    i co mam począć, jak częsty gościem jestem i złapałam 4444 :)))
    Trala lala :))))))

    Fuksiara ze mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też złapałam licznik 4444!! Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  4. A widziałam, widziałam że ktoś ze mną poluje :))
    To Janeczko kolejna paczuszka Ci się szykuje. Listonosz powinien dostać jakąś premię uznaniową:)))
    Gratulacje.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale super! Obie coś dostaniecie! Jesteście moimi wiernymi czytelniczkami i dobrymi duszyczkami, więc przystępuję do myślenia, co Wam wysłać:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kasiu, bardzo się cieszę, że Ci się podobają prezenciki:) Torty fantastycznie wyglądają, babeczki również!!! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. W temacie "pazurków" to chyba jesteś mistrzynią pierwszej klasy :D Fajnie mieć Krasnoludki w domu.To pewnie te same, co tak pięknie udekorowały te babeczki.Prezenty fantastyczne ,ale skoro to od Gugi to nie mogło być inaczej
    Pozdrawiam serdecznie:D

    OdpowiedzUsuń
  8. A nie Jutko, to moi panowie dwaj, a zwłaszcza ten większy:) dekoratorka babeczek była ze mną w kościele w tym czasie:)

    OdpowiedzUsuń
  9. kotek na ciastkach przeuroczy :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Ależ słodko u Ciebie, same smakołyki a torba wspaniała!
    Moc serdeczności posyłam :)

    OdpowiedzUsuń