Byliście tu:)

środa, 14 sierpnia 2013

Się wzruszyłam...

Po raz pierwszy wczoraj, a dziś to nawet kilka razy. Wczoraj za sprawą Kgosi, bo sprawiła mi niesamowitą niespodziankę.
Dostałam przepięknie haftowaną karteczkę i jestem nieustająco zadziwiona, jak można tak fajnie używać haftu matematycznego. Nie wiem o co w tym chodzi, ale podziwiam.
Ale to nie wszystko. Była jeszcze urocza sówka-zawieszka (wiecie, że sówki lubię bardzo) i coś dla ciała (oj, często stosuję takie kosmetyki, ale maseczki do rąk nigdy nie miałam) i nawet coś dla dzieci (Iza miała problem czy bardziej podobają jej się kotki czy pieski - Adasia akurat w domu nie było, bo awantura murowana:)). Gosiu, zaskoczyłaś mnie kompletnie! Bardzo, bardzo dziękuję za pamięć, życzenia i prezenty.



W dalszej kolejności, z samego rana do mojej pracy zawitał pan listonosz z kolejną przesyłką. Zaskoczona byłam jej wielkością, bo choć karteczki się spodziewałam, to takich różności na pewno nie:) A to nasza cudowna Janeczka mnie obdarowała po królewsku. 
I karteczka, i kolczyki (Dobra wróżko, skąd wiesz, że ostatnio zauroczył mnie ten kolor? Mam bransoletkę od koleżanki z podobnych koralików i nic mi do niej nie pasowało - teraz na pewno będzie), i kordonek taki w dotyku, że nie mogę się doczekać, by coś  niego powstało. Do tego cała masa kaboszonów. Na pewno większość z nich już niedługo zyska oprawę, bo przekładam je z ręki do ręki i nacieszyć się nie mogę. Jak dzieciak zupełnie! Dziękuję Ci kochana z rumieńcem na twarzy.
I radości i wstydu... ale ja pamiętam o Tobie i nie znasz dnia i godziny:)



Ostatnia zaskoczyła mnie moja córka. Od rana coś knuła, wycinała u babci w tajemnicy... Potem odprowadzała tatę do pracy i wparowała do mojego biura z pięknym bukiecikiem i karteczką. Bukiecik trochę recyklingowy (liść, paprotki i wstążka z wiązanki, którą zapomnieliśmy wziąć w sobotę na ślub znajomych, zaś kwiatki z ogrodu cioci), powstał przy pomocy tatusia.
Oj, byłam mocno zaskoczona. Ale najbardziej podobają mi się życzenia. Choć z internetu, to takie... prawdziwe i wzruszające.

I w domku nawet trochę posprzątane...
Na koniec tego chwalipięckiego posta pokażę, co sama sobie sprawiłam. Dziecku postawiłam niezdrowy obiadek (czytaj frytki z kurczakiem panierowanym i surówką) i po pracy pojechałyśmy trochę połazić po sklepach. Bez zamiaru wielkich zakupów, bo portfel nie pozwala. Trochę pod kątem szkoły. Kupiłam lakier (poszalałam, bo jak na mnie drogi był) z tzw. efektem piór. Problem był z wyborem koloru, bo wszystkie były świetne, ale zdecydowałam się na czarno-biały z połyskującymi drobinkami. No, ciekawie to wygląda (na fotkach niestety mniej ciekawie) Wybaczcie, że na stopie, ale u rąk użyłam naklejek od Kgosi i szkoda byłoby niszczyć, a wypróbować musiałam od razu.



No dobra, w podziękowaniu za wszystko, szczególnie za życzenia, odwiedziny i komentarze, zapraszam na ciasto (szkoda, że tylko wirtualnie). Upiekłyśmy z Izą naprawdę dużą brytfankę. Kombinowane, jak to u mnie. Góra i dół to murzynek na maślance bez jajek (jest taki wilgotny i czekoladowy, dlatego dobry). W środku miały być biszkopty, ale pojechałam do sklepu i oczywiście zapomniałam kupić. Upiekłam zatem mniejszy biszkopt, przekroiłam na pół (bo i tak urósł jak szalony), powycinałam szklanką ciasteczka i polewałam chłodnym cappuccino. Krem z tych ekspresowych, bo akurat był w domu. Do tego galaretka, polewa bez konkretnego przepisu i jest pycha. Zainspirowałam się blogiem Arabeska waniliowa i przepisem na ciasto "Oczy carycy", bo mi się wygląd spodobał. Dodam, że na blogu tym jest super przepis na lody krówkowe. Zrobiłam, zniknęły, polecam. 


Dziękuję za dotrwanie do końca mich wypocin, ale fajnie jest mieć takie miejsce, gdzie można podzielić się takimi małymi wielkimi radościami:) Dobrej nocki!

9 komentarzy:

  1. To i ja życzę sto lat (choć okazja nie do końca znana ;D ale z kalendarza wnioskuję, że to urodziny)
    Świetny pomarańcz na paznokciach. Zazdroszczę cierpliwości - ja to mogę godzinami robić różne drobiazgi, a żeby pół godziny poświęcić na pomalowanie paznokci to nie jestem w stanie bo szału dostaję ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:) Tak, urodziny. A pół godziny to mi się nigdy z paznokciami nie schodzi - któż by miał tyle czasu? Najwyżej 10 minut i to razem ze wzorkami:)

      Usuń
  2. Kasieńko Kochana, sto lat:))) wszystkiego najlepszego, miłości, przyjaźni, radości każdego dnia, dobrych ludzi wokoło, spełniających się marzeń i wielu, wielu fantastycznych pomysłów robótkowych:))))
    Piękne prezenty!!!
    Pozdrawiam cieplutko:)))

    OdpowiedzUsuń
  3. To ja także życzę wszystkiego najlepszego!
    Zdróweczka i słoneczka przede wszystkim, moja droga.
    A ponad to samych tylko miłych zdarzeń i spełnienia wszystkich marzeń :)!

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobrze,że zajrzałam :) Z okazji urodzin najserdeczniejsze życzenia zdrowia , spełnienia marzeń i sukcesów w pracy :) A także jak najwięcej radosnych dni w Twoim życiu :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wszystkiego najlepszego Kasiu! szczęscia, zdrówka i wielu twórczych prac! prezenty śliczne a córcia kochana! częstuje sie pysznym ciachem:)

    OdpowiedzUsuń
  6. ja jak zawsze spóźniona...ale wierzę, że mi wybaczysz :)
    :P

    wszystkiego dobrego...

    prezenciki cudne, a karteczka od córy! wow...nawet ja się wzruszyłam...to cudowne, że dziecko samo tak od siebie i takie słowa do mamy kieruje!!

    pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Witaj ! Piękne prezenty i niespodzianki :)) Pozazdrościć ?! Nie !!! Pogratulować ! To gratuluję i życzę wszystkiego co dobre :))

    OdpowiedzUsuń
  8. Również się bardzo wzruszyłam .Bo jakże inaczej. Najbardziej tą treścią karteczki od Izy. Bezcenna.

    OdpowiedzUsuń