Uwaga: to MUSI być długi post, ze względu na zawartość. Wczoraj nadeszła do mnie oczekiwana paczka od Darii. Trochę nas poczta oszukała i to o cały tydzień, ale... Nawet nie wiecie, jak bardzo warto było czekać. To nawet nie była paczka, tylko ogromna paka:
A po otwarciu moim oczom ukazało się takie coś:
Ostrożnie otwieram dalej, a tu:
Tchu mi zabrakło, mowę odebrało. To wielkie, to cudnej urody kosz z wikliny papierowej. Ma on swoją historię, bo umówiłyśmy się z Darią na prezenty w naszych podawajkach. Ja wysłałam zajączka i parę drobiazgów, a Daria miała mi zrobić koszyczek. KOSZYCZEK. Podobno na początku to rzeczywiście był koszyczek, ale powstało kilka i za każdym razem znikały, jeden nawet uległ nieszczęśliwemu wypadkowi... No i jest teraz takie ogromne cudo, zabejcowane na przepiękny wiśniowy kolor. Daria włożyła w to ogrom serca i pracy, ciągle nie mogę się nadziwić, czymże sobie na to zasłużyłam... Koleżankom kopary poopadały na jego widok. Ciągle na niego spoglądam, bo ja w ogóle mam fioła na punkcie pudełeczek, koszyczków, pojemniczków...
Ale to, jak pewnie zauważyliście, nie wszystko. Koszyk pełen po brzegi pięknie zapakowanymi rzeczami:
- śliczna kartka urodzinowa w kształcie pudełeczka - wszystkim się straszliwie podoba, a mnie najbardziej, jeszcze takiej na oczy nie widzialam;
- książka, która pewnie zmobilizuje mnie do nauki nowej techniki (może jak zdobędę trochę więcej czasu, to się uda choć zacząć) - uwielbiam książki;
- cały motek śnieżnobiałej wełenki, która jest bardzo miękka i wyjdą z niej fajne rzeczy (wiem, bo mam identyczną w czerwonym kolorze i zaczęłam z niej robić jedną z nagród wyzwaniowych);
- dużo kanwy i mulinki w niesamowitych kolorach - to oczywiście dla mojej Hafciarki, która już coś tam dłubie;
- stempelki, które chciałam zagarnąć dla siebie do kartek, ale były przeznaczone dla Adaśka:); w końcu ustaliliśmy, że będziemy wszyscy używać (muszą być u mnie, bo małe się kłócą);
- mnóstwo ślicznych guziczków, koraliczków, klejnocików, sutasz i wstążki....
- słodycze (baton dla Adasia, herbatka smakuje świetnie - truskawka z wanilią to jet to!, a karmelowy wafel sama pochłonęłam zanim zdążyłam pstryknąć fotkę).
Prawda, że same cudowności? Uważam się za szczęściarę. Daria, naprawdę sprawiłaś mi niesamowity prezent podawajkowo-licznikowo-urodzinowy! Jesteś Kochana i dziękuję Ci z całego serca. Jestem wzruszona i chciałabym Cię spotkać w realu, ale jedyne, co nas niestety dzieli, to ogromna odległość.
No i wyszedł długaśny post. Pół dnia zeszło mi się z wrzucaniem fotek, takie mam szybkie łącze. Przepraszam, że są zniekształcone, ale lepiej się nie dało. Wina mojego internetu. I tak jestem zadowolona, że dziś zrobiłam mnóstwo rzeczy. W domu oczywiście. Nawet ciastem pachnie:) Upiekłam miodownik. Nawet poszłam do mojej strychowej kopalni, żeby odnaleźć to, co dotąd leżało i czekało. Zrobiłam kolczyki ze skarbów od Darii, kończę czerwoną torebkę - nagrodę wyzwaniową. Nie wiem, czy dziś jeszcze to pokażę. Pewnie niekoniecznie, bo już późno. Dzięki, że się zgłaszacie. Można pod pierwszym postem, gdzie ogłosiłam wyzwanie, można pod tym wczorajszym, można też na maila. Miłego wieczoru!
Cudną skrzynię ze skarbami otrzymałaś. Gratuluję taaaaaaaaaaaaaaakiego prezentu)
OdpowiedzUsuńWszystkiego, co naj, naj, naj... z okazji urodzin.
Terra: dziękuję bardzo.
OdpowiedzUsuńKasia faktycznie na ten pierwszy usiadłam i nie dało się odratować...całkiem o tym zapomniałam :))
OdpowiedzUsuńKanwy wcale nie tak dużo...a z tymi stempelkami to się najbardziej obawiałam, że się nie przydadzą, a tu takie zainteresowanie :)
Wcale nie mamy do siebie aż tak daleko, pół Polski to nie koniec świata :) patrz tylko jak się zwalę na kawkę w jakąś sobotę :))))
Buziaki kochana :***
Daria: No to dawaj, mam już ciasto!
OdpowiedzUsuńSuper prezenty dostałaś, a pudełko rewelacyjne! Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPiękne rzeczy dostałaś, ale i Ty różne cuda potrafisz zrobić.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPrzy takiej skrzyni prezentów to chyba poczułaś się jak "Alicja w krainie czarów"? Same piękności.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.