Czyli jak co dzień, jak zawsze... Tak musi być, bo nie chce być inaczej. Dziś choć fotki ciut lepsze, bo przez chwilkę jestem w domu w dzień, o słonecznej porze:)
Skończyłam bombkowe zamówienie. Sobie nie zrobiłam ani jednej bo i materiałów i czasu brak. Iza coś tam robi, bo mamy jedną styropianową kulę. Bombki, choć dwukolorowe, są różne. Okrągłych jest 5 wzorów po 3 szt., a szyszki 2x2 plus jedna inna. Chyba niezłe. Cekiny trafiają się gdzieniegdzie, żeby nie było nudno.
Naszyjniki. Dużo ich będzie. Dziś cztery. Ten z agatem od Modrak dla siostry mojego męża. Jakoś tak wyszło, że chciała przygarnąć.
Kolejne to początek zamówienia. Wszystko z guzików, jakie ostatnio dostałam. Miały być z guzikami, więc będą. Wszystkie mają regulowaną długość. Wykupiłam cały zapas sznurka gorsetowego w pasmanterii:) Jeszcze zrobię pięć naszyjników w podobnym stylu, każdy z użyciem innego guzika. Mam dwa zrobione do połowy, więc zbliżam się do finału i chyba w tym tygodniu nie będzie więcej biżutek, bo może kiedyś trzeba coś w domu zrobić:)
Wczoraj było bardzo pracowicie, ale i fajnie.
Wczoraj było bardzo pracowicie, ale i fajnie.
Szkoła doprowadza mnie do szału. Dwoje małych, dwa przebrania na jasełka. Anioł ma kieckę od komunii i skrzydła robiła sobie sama, aureolę wydziergała na szydełku - łańcuszek ze złotej nici, który zawiążemy na jasnych włoskach. I będzie anioł. Owieczka ma "perukę", którą kiedyś zrobiłam na szydełku dla murzynka (chyba też jakieś jasełka wtedy były) i damską bluzkę z ciucholandu. W temacie przebrań to tyle. Ach, jeszcze dzwoneczek na szyję dla owieczki. W pasmanterii mieli takie styropianki nawet, bo już zaczynałam kombinować, na czym to usztywnię:)
W piątek usłyszałam: "Mamo, musisz na poniedziałek upiec rogaliki i mufinki, bo ja już obiecałam". Ręce opadają, nie? Cały dzień z głowy, dzieciaki i tatuś to samo, bo nie będzie kiedy zjawić się w domu. Dodam, że mam spotkanie wigilijne w pracy. Też dziś. Cudownie, tak na początek tygodnia. Lecę teraz wszystko pakować. To będzie długi dzień. Ale z dnia na dzień będzie już tylko spokojniej. Mam taką nadzieję i tego się będę trzymać. Słonko cudnie świeci i daje mi duużo energii:) Powoli zaczynam gdzieś tam czuć te Święta...
Piękne bombki!
OdpowiedzUsuńWisiory też mi się podobają, szczególnie granatowy.
No i extra dzwoneczek!
I życzę siły! Wszystko się na pewno uda :).
Ale naprodukowałaś śliczne rzeczy!!! Wisiory przecudne!!! Zdolne dziecko Ci się trafiło:)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko:)))
Karczoszki super Ci wyszły ,ja też szyszki robiłam tylko takie skręcane ,u mnie kolor fioletowy był nie chodliwy tylko bordo i ecri ,pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńBombeczki urocze, naszyjniki świetne
OdpowiedzUsuńSuper komplet. Bombki i szyszunie wyglądają extra. Ja też nie zrobiłam nic dla siebie, mimo, że ciągle coś dłubię. Na szczęście jasełkowa sukienka Zuzi z zeszłego roku była dobra, więc nie miałam kłopotu, no i mam tylko jedną sztukę dziecia w domu :) To już lżej. Ciasto miałam na jasełka upiec, więc zgodnie z tradycją kupiłam gotowe :) Tak sobie ulżyłam w robocie :) Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńZapomniałabym....naszyjniki boskie :)
OdpowiedzUsuńależ się napracowałaś- jak Elfik w fabryce św.Mikołaja:) i w dodatku wszystko śliczne i bombeczki i naszyjniczki i cała reszta!!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:*
Nieustająco Cię podziwiam. Za każdym razem narzekasz na chroniczny brak czasu i zasypujesz nas przepięknymi pracami:))Zgadzam się z Kasią.Jesteś jak Elfik:))))
OdpowiedzUsuńNaszyjniki piękne.Bombki ekstra.
Pozdrawiam serdecznie
Śliczności zrobiłaś, bombki i wisiorki super.
OdpowiedzUsuńEh z przebraniami maskara, ja dziś piekę ciastka, strój już jest.
Dziękuję za odwiedziny i komentarze, pozdrawiam i przesyłam uściski oraz życzenia Wesołych Świąt :*
Super bombki i w jakiej ilości. Naszyjniki, jeden piękniejszy od drugiego. Wszyscy jakoś pędzimy coraz szybciej przez to życie. Dobrze, że są świętą to trochę się zwolni i odpocznie. Pozdrawiam cieplutko i serdeczności ślę. Ania:)
OdpowiedzUsuńJakie piękne te bombki, a wisiory to już brak słów! I bardzo, bardzo dziękuję za przepis na poncho:))) Ja też mam takich urwisów co chętnie ciasta "pieką":) Pozdrawiam i życzę wesołych świąt!
OdpowiedzUsuń