W Empiku od razu dojrzał tę komódkę. MUSIAŁA być TA a nie inna.
Ma facet swoje zdanie:)Dla mnie pozostawił zasadniczą część, czyli ozdobienie.
Nie widać ile roboty mnie to kosztowało, nie jestem zadowolona z efektu. Mimo, ze starałam się bardzo, to lakier zaczął się łuszczyć... Szlifowanie, poprawki, ponowne lakierowanie...
W każdy razie na fotkach aż tak bardzo nie widać niedociągnięć, a Karolinka zadowolona.
Dostała jeszcze bransoletkę:)
A sobie nie mogłam odmówić takiej skrzyneczki na podręczne "narzędzia":
Miłego popołudnia! Dziękuję serdecznie za odwiedziny i pozostawione komentarze.
Komódka wyszła super i najważniejsze, że dziewczynka zadowolona. Bransoletka piękna, a taka skrzyneczka na narzędzia też by mi się przydała. Muszę poszukać takiej. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńŚliczna komódka, a i skrzyneczka niczego sobie. Chciałabym mieć takiego kolegę co takie cuda przynosi, jeszcze przez rodzicielkę zrobione.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
czy to oby "tylko" koleżanka?
OdpowiedzUsuń;)
fajnie wyszla...czym Kasiu robiłas te gzymsy i pisałaś imię? ciekawy efekt :)
ja uwielbiam zdobienie tych toaletek, pomimo wkładu pracy, jaką trzeba w nie włożyć to efekt końcowy w pełni rekompensuje czas spędzony z pędzlem, farbami, lakierem i papierem ściernym :)
czekam aż podreperuję budżet, żeby znowu zamówić kilka takich toaletek :)
a taką skrzyneczkę też zakupiłam z myślą, że kiedys "zrobię" zabawkowe narzędzia dla Antosia ;) ALE Twoje wykorzystanie jej SUPER :)
pozdrawiam
Prócz swojego zdanie ma facet niebanalny gust:) Obie prace piękne.Ta skrzyneczka na Twoje narzędzia super.
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękujemy za życzenia i moc pozdrowień posyłamy.
Boska komódka!!! Narzędziownik też ślicznie wyszedł:)
OdpowiedzUsuńuwielbiam róże w decoupage:)
OdpowiedzUsuń