A jednak zdążyłam z moim projektem na wyzwanie w Szufladzie:) A już myślałam, że nie dam rady... Moje nowe czółenko, odkąd nauczyłam się je poprawnie trzymać, prawie samo śmiga:) Wcześniej, jak się okazało, wolno mi szło czółenkowanie, bo niewłaściwie trzymałam to narzędzie. I choć gotpwe wyroby były ok, to robiłam je godzinami, podczas gdy można znacznie szybciej. Polubiłam się z czółenkiem. Co więcej, kupiłam sobie jeszcze jedno:) Ale, wracając do tematu, pokazuję medalion. I jak to u mnie, połączyłam różne techniki. Taki letni misz-masz: niebo, piasek i soczysta zieleń. Na okrągło, bo taki wymóg wyzwania.
Omal znów nie przegapiłam posta TUSAL-owego, ale nie miałam czasu, ledwo dziś żyję, ale przedsięwzięcie, które współorganizowałam wraz z ekipą z pracy, odniosło duży sukces, więc warto było się pomęczyć. Zwłaszcza, że robiliśmy to dla innych:) Dziękuję serdecznie za każde słówko i odwiedziny.
Piękny. Uwielbiam połączenia różnych technik. Powodzenia w wyzwaniu :-)
OdpowiedzUsuńwisior wyglada cudnie! boska ta różyczka:)
OdpowiedzUsuńŚwietna praca! Dziękuję za udział w wyzwaniu Szuflady!
OdpowiedzUsuńMedalion cudny WOW
OdpowiedzUsuńJa chyba tez źle trzymam to czółenko....he he he :))