Kolejna odsłona słoika. Poszłam z Izą na grzyby i nie zdążyłam zrobić porządnej fotki, bo rozpadał się deszcz. A grzyby są, szkoda tylko, że co najmniej połowa z robaczkami:/
Za chwilę kolejny post. Jakoś mam wrażenie, że spamu na moim blogu przybywa, a obserwatorów ubyło. Szkoda...Mam jednak pewien pomysł. Chodzi za mną zorganizowanie wymianki, takiej kolorowej, na ludowo:) W sam raz na jesienne dni. Co Wy na to?
A to wielkie serce dedykuję wszystkim, którzy tu zaglądają. Zostało podarowane na pożegnanie pewnej osobie przez dzieci. Serce na odwrocie miało wypisany wiersz specjalnie ułożony na tę okazję. Dzielnie kręciłyśmy z Izą różyczki, których było łącznie 61 :) Serducho wyszło naprawdę fajnie, tylko u nas jak zawsze fota w pośpiechu. Poparzyłam sobie paluchy klejem z pistoletu, to akurat ta mniej przyjemna część tego zajęcia. Sobotni wieczór upłynął pod znakiem serca:)
A frywolitki leżą i kwiczą...
fajne serducho:))))
OdpowiedzUsuńU nas jeszcze grzybow niet... :( Choc i deszcz do nas tez idzie. Serducho piekne... Co do wymianki to jestem za... tylko mam pewne opory. Posle maila...
OdpowiedzUsuńPiękne serducho...to jak odzwierciedlenie Twojego :)
OdpowiedzUsuńco do wymianki, myślę, że dałabym radę ;)
pozdrawiam Kasiu
ile to serduszko ma kwiatów! fajnie wyszło:)
OdpowiedzUsuń