Znów mam to samo, jak każdego roku... Odliczam dni do wiosny, choć w sumie zima nie dokuczyła tak bardzo. Styczeń był tak intensywny, że ledwo można było złapać oddech. Robótki nadal wygrywają z komputerem. Szkoda, że blogowanie z użyciem telefonu nie jest takie szybkie, jak obsługa Instagrama czy Facebooka. Wtedy byłabym tu zdecydowanie częściej. Zebranie się do napisania zajmuje co najmniej miesiąc.
Zastanawiam się co pokazać. Jest przecież ciągle sporo zaległych rzeczy. Przerażająco dużo.
Nawet brakuje pomysłu jak to poukładać. Postaram się jednak. Tu są wrześniowo-październikowe wytwory, a jeszcze sporo zostało takich z lata. Widzę, że dużo biżuterii robię dla siebie. Zawsze na jakąś szczególna okazję mam coś nowego - ot, babska próżność...
Naszyjnik z agatem od Janeczki został ze mną za radą mojej córki. Cóż, Agat jest cudny.
Ten powędrował do miłej osoby, która lubi Iza.
Lubię takie różane klimaty, potrzebowałam czegoś na rodzinną uroczystość. Nowość to klipsy do butów.
Za drugim razem była fuksjowa sukienka, a naszyjnik zamienił się w broszkę i bransoletkę. Wielofunkcyjność jest tym, co lubię.
Może wystarczy na jeden raz? Kolejny post już bardzo szybko, tym razem na pewno, bo przygotowane są dwa. Wystarczy kliknąć "opublikuj". Ktoś chce zobaczyć?
Pozdrawiam moich kochanych tuzaglądaczy :*
I love all you works of art and how you mixed felt with tatting too get colors and out fit🍃🌹🍃
OdpowiedzUsuńJa chcę :)!
OdpowiedzUsuńPiękne te Twoje twory...
OdpowiedzUsuńI naprawdę uważam, że częściej powinnaś zamieszczać propozycje "stylizacji"...bo masz bardzo fajne, radosne podejście do "mody" :) :) :)
Pozdrawiam Kochana!
piękne i delikatne, super kolory :) piekne dodatki do fajnych ubrań, SUPER kochana :D :*
OdpowiedzUsuń