Witam w ten upalny dzień. Chyba nawet jak dla mnie ciut za gorąco:) Mój router wariuje i dopiero przy włączonym wiatraku zaczyna działać w nim internet... Wczoraj cały wieczór i noc nie było prądu w okolicy, więc też niezbyt ciekawie. Otwarte okna nie pomagały. W lodówce ciepło. Ale nic to, gdy w końcu włączyli prąd, gdy w końcu mój internet zaczął działać, dowiedziałam się czegoś baardzo miłego. Zaskakującego wręcz. Oglądając (jak zawsze zresztą) wyniki wyzwania w KK odnalazłam siebie! Aż oczom nie mogłam uwierzyć, bo biorę udział niemal w każdym wyzwaniu i zawsze bez powodzenia. Czasem zniechęcona miałam ochotę zaprzestać, bo jest coraz więcej zgłaszanych prac i są często bardzo pracochłonne i wymyślne, niesamowite pomysły przychodzą twórczyniom do głowy. Poprzez wyzwania w KK trafiam na wspaniałe blogi. Tematyka jest ciekawa i inspirująca. Tym razem prac było aż 179! Już sam fakt otrzymania wyróżnienia jest niezwykle przyjemny, a co dopiero świetne nagrody! Dziewczyny, mam ochotę skakać z radości, czuję się zaszczycona:) Dziękuję!
Teraz zapraszam was na mrożoną, wręcz oszronioną kawę.
Skromny naszyjnik z prawdziwą kawą i srebrzystą frywolitką. Kawa pomalowana brokatowym lakierem do paznokci. Nitka bardzo delikatna, dlatego musiałam uważać, supłając frywolitkę:)
Naszyjnik zgłaszam na wyzwanie Gościnnej Projektantki w Szufladzie.
A tu bannerek:
I wspomniana przeróbka. Zdjęcie przed:
A tu po:
Jest możliwość dopięcia łańcuszka, żeby regulować długość, bo klientka nie mogła się zdecydować. Teraz ma i krótko, i długo.
Ach, zapomniałabym. Kupiłam w piątek jakieś sznureczki. Dziwne tworzywo, ale ładne kolorki.
Mam coś jeszcze, ale zostawię na inny raz, żeby nie robić tasiemca.