Byliście tu:)

czwartek, 30 stycznia 2014

Słoiczek w pełnej krasie - TUSAL 2014#2 i co u mnie

 Dawno, oj dawno mnie nie było, ale teraz żyję prawie wyłącznie pracą, moje dłubanki leżą i dzielnie czekają. wczoraj już kompletnie padłam... Emocje ostatnich dni troszkę opadły, poczułam taką senność, że cały wieczór przespałam. W domu bałagan taki, że brak słów, może jak mi dzieci pomogą, uda się odgruzować?

Tymczasem pokazuję już dawno przygotowany słoiczek TUSAL-owy. Jest kolorowy, filcowo-frywolitkowy. Umieściłam go w koszyczku, który bardzo dawno temu zrobiłam na szydełku ze sztucznej rafii. Jest całkiem fajną ozdobą, bo taki kolorowy:) Już sporo w nim jest resztek, bo wzięłam się za całkiem nietypowe zamówienie (które chwilowo odłożyłam), ale o tym innym razem, jak skończę.

Nawet udało mi się przygotować coś na wyzwanie u Aniołowo. Tym razem decoupage. Jeszcze jest czas (choć krótki, to jednak jest) na Wasze zgłoszenia w wyzwaniu, zachęcam, banerek z boku.
Decoupage połączyłam z koronką i frywolitką. wyszedł całkiem spory stojak na biżutki. Stojak poleciał w świat do kogoś baardzo miłego i cierpliwego, mam nadzieję, że się spodobał.
A druga praca decou to blaszane pudełko po m&m-sach:) Słoneczniki mi się zamarzyły. Jak na moją nikłą wiedzę i umiejętności w zakresie decou, to jestem zadowolona. 
 



Czapkę musiałam sobie zrobić... Nie lubię czapek, ale nie ma rady, skoro zimno. W zeszłym roku, będąc w miescie, straszliwie zmarzłam, kupiłam więc czapkę, ale fason po prostu straszny. Sprułam, uzyskując całkiem spory kłębek (wełna+akryl) z mnóstwem supełków (po każdym rzędzie sprutej czapki trzeba było wiązać). Robiłam bez schematu - tak jak w danej chwili mi pasowało. Czy jestem zadowolona? z fasonu średnio, ale czapka jest bardzo miła i ciepła. 
 Coś tam (wydaje mi się że już wieki temu) wysupłałam jeszcze:
Coś piekłam nawet:) Ciastka od Arabeski, ciasto nie pamiętam i nie mogę znaleźć strony, bo chciałabym jeszcze upiec (a jakie to wszystko pycha było!):

I chlebek bez mąki - z otrębami i twarogiem:

Też pycha:) Nawet dzieciom smakował.
Znikam, życząc Wam cieplutkiego, przyjemnego weekendu. Niedługo się pojawię:)

piątek, 10 stycznia 2014

Frywolitki 3D ciąg dalszy i kolejny zegarek

Nauka przestrzennej frywolitki wciągnęła mnie ostatnio, a szczególnie podczas wolnych dni. Dla teściowej powstał spory naszyjnik, a właściwie zawieszka sporych rozmiarów do zawieszenia na łańcuszku. Kolorystyka dopasowana do tuniki, którą mama T. niedawno kupiła. Choć zdjęcia nie pokazują, zawieszka jest naprawdę duża i ciekawie się prezentuje.



Nitka metalizowana daje super efekt, ale zabawa z nią jest dość ciężka. Kolejny naszyjnik, którym zaopiekowała się już koleżanka, z użyciem wszystkich kolorów perełek, jakie miałam:)


A teraz chodzi mi po głowie zestawienie czerwonego z czarnym... ale na realizację musi poczekać, bo walczę ze słonecznikami (kiedyś o tym powiem i pokażę słoneczniki).
Powstał, tak zupełnie przypadkiem:) pierścionek z bursztynami.


Na zamówienie córki naszyjnik ze starego zegarka. Tarcza otoczona koralikami w intensywnym kolorze.


Zamówiła sobie też bransoletkę z metalowymi ćwiekami, które dostałam od Janoli. Bazę zrobiłąm chyba jeszcze w wakacje metodą splotu tunezyjskiego na szydełku do frywolitki.


Siłą rozpędu powstały dwie skromne bransoletki.

 
Na koniec miły uśmiech pięknego pyszczka.

Dbamy też o czystość:)

Na razie to tyle, idę walczyć ze słonecznikiem:))

poniedziałek, 6 stycznia 2014

Wyczarowane ze "staroci":)

W komentarzach pod poprzednim postem dałyście mi mnóstwo mobilizacji, nowych sił i pozytywnej energii, DZIĘKUJĘ! Wasze sugestie, aby biżutki pokazywać w zestawieniu z ciuchami, bardzo mi się spodobały, tylko, że ani ze mnie fotograf, ani modelka... Nie mam kiedy niestety przygotowywać takich postów, ale... Postaram się. Tak to jest, że często biżuteria powstaje z myślą o jakiejś części garderoby, albo o konkretnej imprezie czy wydarzeniu. Zwykle mam mało czasu na zrobienie fotek, bo jest to albo rano, w biegu przed pójściem do pracy, albo w sztucznym świetle wieczorem. Za dnia nie mam w ogóle takiej możliwości. Nieraz udaje się w weekend i zamierzam to wykorzystać. 
Oczywiście mam jakieś swoje zdjęcia z imprezy, ale nie chcę pokazywać ich tutaj, wybaczcie:) 
W każdym razie dziękuję i postaram się:) 

W nowym roku nabyłam nowe umiejętności:) Już nieraz kusiło mnie spróbowanie frywolitki 3D. U Janeczki wielokrotnie podziwiałam biżuterię tworzoną w ten sposób, co więcej, dostałam taki cudny komplecik w niebieskościach, który zawsze wzbudza zainteresowanie. Na frywolitce trochę się już znam, więc czemu by nie spróbować? Znalazłam na forum Maranciaki znane już kolczyki i chyba podołałam:) Pod igłę poszły koraliki koleżanki. Robiła porządki, w koralach już dawno nie chodzi, miałam tradycyjnie "coś z nimi zrobić"... Może będzie zadowolona.
Trudno było zrobić lustrzane odbicie - drugi kolczyk, ale już umiem:) Te nieznacznie się różnią, ale naprawdę tego bardzo nie widać. Bransoletka jest prosta - była na lince jubilerskiej i za duża na koleżankę. Teraz jest na gumkach i ma kokardkę. Pasuje do kolczyków i naszyjnika.



I w tym miejscu czas na przykładowy zestaw, do którego można założyć biżutki. Bluzeczka z żorżety - cieniuteńka, z falbanką zamiast kołnierzyka. Podobne falbanki przy rękawach zwyczajnie obcięłam. Dostałam ją od znajomej. Do tego spodnie z sh za całe 5 zł - zwężałam tylko nogawki.Wiem, mało widać, ale nie chciało mi się prasować portek:)

A tu też upolowana cienka bluzeczka - w zimę noszę takie pod sweterki rozpinane. Romantyczna, z falbankami. Mi osobiście przeszkadza, że jest zapinana tak wysoko, choć wygląda to super. Noszę rozpięte górne guziczki.

Modrak zadała kolejny temat w swoim wyzwaniu. Tym razem jest to zegar. Szybko zmierzyłam się z motywem, bo biżuteria ze starych zegarków bardzo mi się podoba i chciałam już dawno spróbować. Pod "nóż" poszedł stary mężowski zegarek. T. musiał mi tylko zdemontować bransoletę i stłuczone szkiełko.
Jestem zadowolona z tego naszyjnika jak nie wiem co:) Wskazówki delikatnie podkleiłam, żeby się nie ruszały.



I jeszcze kiecka - jak wiele moich ubrań  - czysty przypadek, ale baardzo mi się spodobała. Milutki sztruks, świetne kolory i wzór. Wygodna. Sh.

Pozostając w temacie fioletów i ćwiczenia nowych umiejętności, zrobiłam sobie kolczyki. Koraliki z odzysku.

I to tyle na dziś, mam nadzieję, że nie zanudziłam Was zbytnio. Mam jeszcze sporo rzeczy, ale wymagają wykończenia. Wzięłam się za filcowanie na mokro. Powstały kwiaty do mojego słoika TUSAL-owego, ale jeszcze nie skończyłam, efekty wkrótce. Lecę działać dalej, póki mogę:) Pogoda cudna!
P. S. I coś miłego: zobaczcie, jak króliśka lubi spać najbardziej. I tylko u Izy. U pozostałych śpi w normalnych pozach. Wiadomo - właścicielkę kocha się najbardziej i można rozkładać się nawet do góry nogami:) Czyż to nie piękny widok? Trochę psoci, jak to gryzoń, ale nie można się na nią gniewać.

piątek, 3 stycznia 2014

Zielono mi...

Zielono, bo akurat ten kolor towarzyszył mi podczas sylwestrowej nocy. Zaczęło się od sukienki. Gdy ją zobaczyłam w sklepie, z miejsca mnie zauroczyła. Ten kolor niesamowity - taki szmaragd (cena też, tzn. niesamowicie atrakcyjna)! Rzadko ubieram się w zielenie. Sukienkę kupiłam już dawno, z nadzieją, że może uda nam się pójść na jakieś tańce. Udało się, było super:) Buty to dzieło przypadku i oczywiście ceny... Wygodą nie grzeszą, ale wytrzymałam w nich nieco ponad 6 godzin i jestem zadowolona. Torebka - sh oczywiście, biżu wyczarowałam sama w okresie poświątecznym. Kolory bardziej realne na pierwszej fotce.





Zaszalałam z piórkami:) Kupiłam jakieś tanie kolczyki z piórkami, przerobiłam jeden na ozdobę torebki, drugi jako ozdobę do włosów. 

A ta bransoletka była właściwie pierwsza, jednak po uszyciu stwierdziłam, że nie o to mi akurat chodziło. Zrobiłam sobie inną, ta czeka teraz na właścicielkę:)


Jeszcze pozostając w nieco świątecznym nastroju dziękuję serdecznie Tynce za karteczki i podarunki:) Serduszka jeszcze nie zdążyłam zawiesić, ale dziś nadrobię zaległości:)

Dziękuję też Karto_flanej za karteczkę prosto z Niemiec, nie zrobiłam jednak fotki. Wszystkiego dobrego Kochane Dziewczyny!